🪄 Moje Życie Legło W Gruzach

Jolanty Chojnowskiej z NSZZ Solidarność, uroczyście legło w gruzach. Prezydenckie pustosłowie zderzyło się z merytorycznymi argumentami, nazwaniu rzeczy wprost po imieniu. Okazuje się, że nauczyciele mają oczekiwania, których nie są w stanie zaspokoić sztampowe, schematyczne słowa.
fot. Adobe Stock Moja przyjaciółka Kasia jest szalenie żywiołowa. Zawsze mówi bardzo szybko, a zwłaszcza wtedy, gdy jest zdenerwowana. Kiedy więc z potoku słów, które wyrzuciła z siebie przez telefon, wyłowiłam tylko „pies”, „wyjazd” i „proszę”, od razu wiedziałam, że jej na czymś bardzo zależy. – Kasiu, ja się z góry na wszystko zgadzam – odparłam z humorem. – Ale czy mogłabyś powtórzyć to wolniej? Szybko pożałowałam, że zgodziłam się w ciemno. Okazało się bowiem, że Kasia i jej mąż wyjeżdżają na kilka dni, żeby odwiedzić rodzinne groby podczas Wszystkich Świętych i nie mają z kim zostawić psa. – Nie możemy zabrać Barego ze sobą, bo on źle znosi długie podróże samochodem. A poza tym moi teściowie mają dwa koty. Dodam, że to bardzo złośliwe koty. Oszaleć można, jak zaczynają w duecie dokuczać Baremu, rozumiesz... Rozumiałam, ale na samą myśl o tym, że miałabym zająć się przez kilka dni psem, poczułam niepokój. Wprawdzie lubię Barego, ale przecież zupełnie nie znam się na psach – nie mam zielonego pojęcia, jak się nim opiekować. Kiedy karmić, dawać wodę i ile razy trzeba z nim wychodzić na spacer? A jak mi ucieknie? – Ewciu, to nie jest wcale takie trudne. Jestem pewna, że sobie poradzisz. W tobie cała nadzieja, ty jedna spośród naszych znajomych nie jedziesz na groby – wypaliła Kasia, a ja poczułam, że moje ciało drętwieje i oblewa mnie pot. Moja przyjaciółka musiała wyczuć, że popełniła gafę, bo szybko się zreflektowała. – Ewciu, strasznie cię przepraszam, źle się wyraziłam. Bydle ze mnie ostatnie, nie powinnam... – zaczęła się tłumaczyć. – Nic się nie stało – przerwałam jej. – Masz rację, nie jadę. Oczywiście, zaopiekuję się Barym, nie ma sprawy. – Jesteś kochana. A ja... pomodlę się za Einara... – Kaśka odetchnęła z ulgą. Także dlatego, że nie dałam jej poznać, iż jej słowa dotknęły mnie do żywego. Na łzy pozwoliłam sobie dopiero wtedy, gdy odłożyłam słuchawkę. Popłynęły ciepłym strumieniem po policzkach, a ja nawet się zdziwiłam, że nadal jest ich aż tyle. Myślałam, że już dawno wszystkie wylałam nad swoją utraconą miłością... Dlaczego akurat nas to spotkało, przecież tak bardzo się kochaliśmy? Kiedy cztery lata temu wyjeżdżałam do Norwegii, gdzie dostałam pracę jako pielęgniarka, nie sądziłam, że się tam zakocham. Wydawało mi się, że wysocy Norwegowie o oczach chłodnych, jak klimat ich kraju, w ogóle nie są w moim typie. Ale Einar ujął mnie już pierwszego dnia swoim ciepłem i sympatią. Kiedy okazało się, że będziemy razem pracowali, od razu wtajemniczył mnie we wszystkie sprawy na oddziale. Byłam oszołomiona, jak miło się do mnie odnosi, był przecież lekarzem, a ja tylko pielęgniarką. W Polsce takie spoufalanie się z personelem niższego stopnia byłoby nie do pomyślenia, a tam okazało się normalne. Pielęgniarka w Norwegii stoi zresztą wysoko w szpitalnej hierarchii. O wiele wyżej niż w naszym kraju. Po trzech miesiącach byliśmy z Einarem parą, szybko też zamieszkaliśmy razem. On nie chciał czekać, a i ja uznałam, że nie ma na co. Oczywiście, mój roczny kontrakt został przedłużony. Wyglądało na to, że zostanę w Norwegii na zawsze, tym bardziej że mój ukochany poprosił mnie o rękę. Pobraliśmy się w Polsce, bo moja rodzina jest liczna i trudno byłoby przetransportować wszystkich do Norwegii. Ze strony Einara mieli być rodzice i jego siostra, ale w końcu przyjechała tylko ona, bo rodzice wymówili się brakiem czasu. Byłam w szoku, że nie uważają za stosowne wziąć udziału w tak ważnym wydarzeniu w życiu swojego dziecka. Wiedziałam wprawdzie, że Einar nie jest z nimi bardzo związany, a także, że nie do końca mnie akceptują jako cudzoziemkę, ale mimo wszystko ślub to ślub. Einar był bardzo zaskoczony serdecznością panującą w mojej rodzinie i zaczął coś nawet przebąkiwać o tym, że może w przyszłości powinniśmy zamieszkać w Polsce, chociażby ze względu na dzieci, których już nie mogliśmy się doczekać. Niestety wszystkie nasze plany legły w gruzach pewnego słonecznego dnia, gdy auto mojego męża wpadło w poślizg i uderzyło w drzewo. Einar zmarł w szpitalu i zanim pozbierałam się po tym szoku, już był pochowany w rodzinnym grobie w Oslo. Nikt nie zapytał mnie w tej sprawie o zdanie. Nie mówiąc już o okazaniu wsparcia. Szczęście, że chociaż zawiadomiono mnie o pogrzebie. Zresztą nad grobem Einara widziałam jego rodzinę po raz ostatni. Wyczułam, że nie zamierzają utrzymywać już ze mną żadnych kontaktów. I nie pomyliłam się. Zupełnie, jakbym przestała istnieć. Po kilku trudnych miesiącach, bo wszystko w szpitalu i w domu przypominało mi zmarłego męża, postanowiłam skrócić swój kontrakt i wrócić do Polski. Moi szefowie odnieśli się do tego ze zrozumieniem. Sądziłam, że w kraju będzie mi lżej żyć, ale wcale tak nie było. Wspomnienia dręczyły mnie tak samo jak w Norwegii. Ciągle też powracało do mnie pytanie: "Dlaczego akurat nam się to wszystko przytrafiło? Przecież tak bardzo się kochaliśmy!". Bardzo tęskniłam za mężem. A mój ból potęgowało to, że nie mogłam pójść na jego grób, zapalić znicza, posiedzieć tam, pobyć blisko, choć w ten sposób. Było mi z tym źle. Szczególnie dotkliwie odczuwałam w Święto Zmarłych tę odległość, która nas dzieliła. Nie zawsze było mnie stać na to, aby pojechać odwiedzić grób Einara. W tym roku się nie wybierałam... „Pójdę na cmentarz tutaj i zapalę światełko na jakimś opuszczonym grobie” – pomyślałam, wiedząc, że raczej nie mam co liczyć na to, aby to samo zrobił ktoś na grobie mojego męża w Norwegii. Kiedyś wprawdzie Święto Zmarłych było tam, tak jak w Polsce, dniem zadumy i nostalgii, ale już dawno Norwegowie obchodzą je tak samo jak na Zachodzie, przebierając się z okazji Halloween. Pies skutecznie odwrócił moją uwagę od smutnych myśli Bałam się zostać sama z Barym, a tymczasem okazał się dla mnie podporą w te trudne dni. Zamiast zamknąć się w domu z butelką wina i pogrążyć w rozpaczy, musiałam głaskać Barego, bo domagał się pieszczot, mówić do niego, no i wyjść z nim dwa razy dziennie na spacer. Przeważnie chodziliśmy do parku, gdzie Bary hasał między drzewami lub ganiał za innymi psami, na co patrzyłam z rozbawieniem i przyjemnością. Tamtego wieczoru byliśmy jednak w parku sami, więc wzięłam patyk, żeby porzucać psu. Biegał za nim chętnie i pięknie aportował. W pewnym momencie Bary chciał wyrwać mi patyk z dłoni, wyciągnęłam więc rękę do góry, żeby mu na to nie pozwolić, pies podskoczył wysoko, klapnął zębami w powietrzu, po czym opadł na ziemię. Usłyszałam suchy trzask. Sądziłam, że Bary nastąpił na jakąś gałązkę, ale jego przejmujące wycie i skomlenie wyprowadziło mnie z błędu. Psu ewidentnie coś się stało. Zamiast stać normalnie na czterech łapach, jedną z nich miał podkuloną. Wszystko wydało się jasne – Bary, opadając na ziemię, poślizgnął się na mokrych liściach i złamał łapę.– Mój ty biedaku! – zrobiło mi się strasznie żal psa. Wiedziałam jednak, że mam problem, bo Bary, jak bokser, waży niemało, a ja należę raczej do drobnych kobiet. Pies skamlał i podskakiwał nieporadnie. Nie było mowy, aby gdziekolwiek doszedł w takim stanie. Jak miałam go więc zabrać z parku i gdzie szukać pomocy? Nie miałam pojęcia, gdzie w naszym mieście jest jakiś dyżur weterynaryjny. Z trudem wzięłam czworonoga na ręce i ruszyłam w kierunku parkowej bramy. Pomyślałam, że kiedy już wyjdę na ulicę, wezwę taksówkę. Może jakiś kierowca będzie miał ze sobą koc i nie przestraszy się, że pies mu zabrudzi siedzenia. Szłam krok za krokiem, rozmyślając, że w internecie na pewno znajdę adres dyżurującej lecznicy. Stąpałam ostrożnie, na przełaj po śliskiej trawie. Raz poślizgnęłam się i omal nie przewróciłam. "Nie dam rady!" – myślałam i poczułam, jak łzy zaczynają napływać mi do oczu. "No, chyba się tutaj nie zacznę mazać!" – próbowałam wziąć się w garść. I wtedy usłyszałam męski głos: – Pani mi da tego psa! – po czym silne ręce odebrały ode mnie Barego. Spojrzałam na swojego wybawcę – to był facet, którego widywałam przez ostatnie dni na spacerach w parku. Zwykle szedł jednak miarowym krokiem, nie rozglądając się na boki, a pies hasał wokół niego. Dziwny był, nie zbliżał się na krok do innych i nie pozwalał bawić się swojemu pupilowi z innymi psami. – Karo. Do mnie. – zawołał teraz nieznajomy, a pies karnie ustawił się przy jego nodze. Dalej poszliśmy już razem. – Ma pani samochód? – zapytał mężczyzna, gdy doszliśmy do bramy. – Nie. – Nie szkodzi – nie czekał na dalsze moje wyjaśnienia. – Ja mam. Poszłam za nim posłusznie do wysłużonego kombi. Ułożył Barego na tylnym siedzeniu, swojego psa wpuścił na tył do bagażnika, a potem otworzył przede mną drzwi pasażera. – Nie wiem, czy pani lecznica jest dzisiaj czynna... – zaczął. – Nie mam żadnej lecznicy, to pies przyjaciół – wyjaśniłam szybko. – W takim razie pojedziemy do mojego znajomego weterynarza, jeśli nie ma pani nic przeciwko temu – odparł. Byłam mu bardzo wdzięczna. – Nie wiem, czy sama bym sobie poradziła – powiedziałam zgodnie z prawdą. – Drobiazg. Trzeba sobie pomagać – uśmiechnął się, posyłając mi ciepłe spojrzenie. „Jest przystojny...” – przebiegło mi przez głowę. Ale zaraz się zreflektowałam: „O rany, przecież on ma na palcu obrączkę!”. Pan Andrzej zawiózł mnie do lecznicy, gdzie Baremu założono gips na złamaną łapę. Pies musiał jeszcze przez całą dobę zostać na obserwacji w niedużym weterynaryjnym szpitaliku. Moja przyjaciółka, z którą od razu porozumiałam się przez telefon, bardzo się przejęła i stwierdziła, że w takim razie oni wcześniej wrócą z mężem od rodziny. – Bary będzie z nami spokojniejszy. Strasznie ci dziękuję i przykro mi, że miałaś z nim taki problem – usłyszałam. – Żaden problem – zaprzeczyłam. Bo w gruncie rzeczy miło mi było mieszkać z psem, mieć się do kogo odezwać... Po raz pierwszy od śmierci Einara pomyślałam, że nie jest mi dobrze z moją samotnością. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że to się mogło stać przez pana Andrzeja. Przecież widziałam wyraźnie, że miał obrączkę na palcu, a kiedy po wyjściu z lecznicy, odwiózł mnie do domu, po prostu pożegnał się ze mną i tyle. Starałam się więc o nim nie myśleć. Mijały tygodnie. Bary wydobrzał i znowu hasał radośnie. Moja przyjaciółka powiedziała mi, że z jego nogą wszystko jest w porządku. – Młody pies, to i szybko się wylizał – podsumowała. A potem dodała: – Wiesz, dzwonił do mnie jakiś pan Andrzej, żeby zapytać o zdrowie Barego. Znasz go? Byłam tym tak zaskoczona, że myślałam, iż serce wyskoczy mi z piersi. – Ja? Hmmm – aż musiałam przełknąć ślinę. – To chyba ten facet, który mi pomógł zawieźć psa do kliniki. Ale skąd miał twój telefon? – Chyba od weterynarza. Poza tym odniosłam wrażenie, że chciał rozmawiać z tobą. Ach! – palnęłam się w głowę. Przecież ja weterynarzowi podałam numer do Kaśki, jako do właścicielki psa, a pewnie pan Andrzej myślał, że dyktuję swój. – W każdym razie mam jego numer, jakbyś chciała do niego zadzwonić – dopowiedziała Kaśka, jakby czytając w moich myślach. – Nie zamierzam... – odparłam krótko. W słuchawce zapadła cisza, po czym Kaśka zaczęła: – Ewuś, ja rozumiem, że kochałaś Einara, ale wydaje mi się, że powinnaś jednak kogoś poznać. – Tylko że akurat pan Andrzej jest żonaty. Miał obrączkę! – uświadomiłam ją. Okazało się, że oboje jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji Coś mnie jednak ciągnęło do tego człowieka. Pomyślałam sobie, że w gruncie rzeczy, co mi szkodzi z nim porozmawiać? Tym bardziej że przez ostatnie lata odwykłam od rozmów z mężczyznami, bo od nich stroniłam. Nie zamierzałam jednak do niego dzwonić. Pomyślałam, że po prostu pójdę na spacer do parku... Oczywiście w godzinach, w których wcześniej widywałam pana Andrzeja z psem. Sama przed sobą udawałam, że robię to na luzie, ale tak naprawdę mocno biło mi serce. Zauważył mnie natychmiast i chyba się na mój widok ucieszył. Uśmiechnął się bowiem i ruszył w moją stronę, a ze mnie od razu spłynął cały stres. Zapytał najpierw o psa, a potem rozmowa zeszła na inne tematy i jakoś tak sama się potoczyła. W końcu zaczęło robić się ciemno, wypadało się rozstać... I wtedy pan Andrzej zapytał, czy zgodziłabym się pójść z nim któregoś dnia na kawę. Spłonęłam mimowolnym rumieńcem i zaczęłam się jąkać, patrząc na jego dłoń. Obrączka z niej zniknęła, ale przecież pamiętałam dobrze, że tam była. „Dlaczego ją zdjął? Planował rozwód czy pozamałżeński podryw? Ale przecież nie mógł wiedzieć, że mnie spotka...”. Kiedy się tak zastanawiałam, on podchwycił mój wzrok i... uśmiechnął się jakoś tak smutno. – Zauważyła pani, że nie mam obrączki? Zdjąłem ją. Moja żona nie żyje już od dwóch lat. Długo nie mogłem się z tym pogodzić, ale... No, po prostu w końcu zdjąłem obrączkę – powiedział. – Ja także! – odparłam spontanicznie. – To znaczy, ja także jestem wdową! – wyrzucenie tego z siebie przyniosło mi jego oczach zauważyłam jakby zdziwienie, a potem... Sama nie wiem... Nadzieję? Poszłam z Andrzejem na kawę i tak jak myślałam, okazał się bardzo ciekawym i sympatycznym człowiekiem. Zaczęliśmy się spotykać... Oboje mamy nadzieję, że nasza znajomość będzie się rozwijać. Kochaliśmy bardzo swoich małżonków, ale naprawdę mamy już dosyć samotności. Myślę, że razem łatwiej nam będzie przejść przez życie. Więcej historii z życia wziętych:Z okazji 42 urodzin miała przebiec maraton, a trafiła do szpitala z podejrzeniem ciężkiej choroby„Byłam pogodzona z losem, a właściwie z tym, że już nic mnie nie czeka”. O samotności i depresji - niezwykła historia Krystyny„Zwolniłam ją za podrywanie mężów pacjentek i flirtowanie z lekarzami. Niestety za późno”
Zaczęto mnie obsadzać w rolach amantek i odsłaniać moje ciało na ekranie" - przyznała w wywiadzie dla cozatydzien.pl. Zobacz też: Gdy on odszedł, jej życie legło w gruzach.
Ojciec artystki, słynny jazzman Krzysztof Sadowski, został oskarżony o pedofilię. Wokalistka przyznaje, że ostatnie tygodnie były najtrudniejszymi w jej życiu. W sierpniu dziennikarz śledczy Mariusz Zielke opublikował artykuł w którym napisał, że wielka postać polskiego jazzu, współtwórca programów muzycznych dla dzieci, nauczyciel gry i śpiewu, Krzysztof Sadowski jest pedofilem. Muzyk miał dopuszczać się przestępstw na dzieciach wykorzystując swoją pozycję zawodową w świecie artystycznym. Sadowski brał udział m. in. w produkcji programów muzycznych dla dzieci w telewizji TVP i Polsat ("Tęczowy Music Box", "Co jest grane?"), uczył dzieci na szkoleniach i obozach muzycznych. Udzielał tam lekcji gry na instrumentach i śpiewu. Jak donosił Zielke, artysta wybierał na swoje ofiary głównie dzieci z domów dziecka, z rozbitych rodzin, po przejściach. Oskarżenia wobec Sadowskiego dotyczą wydarzeń, które miały rozgrywać się głównie w latach 90-tych. W wydanym oświadczeniu muzyk zaprzeczył oskarżeniom. Jedna z jego rzekomych ofiar zdecydowała się ujawnić swoją tożsamość. Jej relacja przekazana TVN24 jest naprawdę wstrząsająca. Olga Śmigielska opowiada, że Krzysztof Sadowski wykorzystał jej trudną sytuację rodzinną. Olga Śmigielska przyznała, że była ofiarą idealną. Gdy padła ofiarą molestowania i gwałtu miała 15, 16 lat. – Wychowywałam się w rozbitej rodzinie, która jednocześnie była częścią artystycznego środowiska. Mama miała problemy, ojciec skupiony był na swojej karierze. A ja byłam jeszcze dzieckiem. Dziewczynką, która potrzebowała uwagi i ojca. Sadowski dobrze o tym wiedział. Zaczęło się od zaproszeń na lody, do kina, biletów na Jazz Jamboree. (…) Pytał mnie o moje życie i problemy, doradzał tak po ojcowsku. A ja byłam szczęśliwa, że ktoś się mną tak zainteresował. I to nie byle kto – wyznaje kobieta. Czytaj też:Ofiara Sadowskiego pokazuje twarz. "Zaczęło się od zaproszeń na lody, do kina" Milczenie przerwała córka Krzysztofa Sadowskiego, Maria. W emocjonalnym wpisie na Facebooku przynaje, że doniesienia o ojcu zamieniły jej życie w piekło. "To były dla mnie najgorsze dwa miesiące mojego życia. Nikomu nie życzę, żeby musiał przechodzić przez takie piekło. Niespodziewanie, z dnia na dzień całe twoje dotychczasowe życie leży w gruzach..." – wyznaje wokalistka. Dziękuje wszystkim, którzy wspierali ją w tym trudnym czasie. "Życie toczy się dalej, a ja muszę się podnieść nie tylko dla siebie ale przede wszystkim dla moich ukochanych dzieci i męża. Nie pierwszy raz muzyka, film, tworzenie, bycie kreatywnym ratuje mi życie. Tak więc wracam do tego, co potrafię robić najlepiej. Dziś pierwszy raz, z duszą na ramieniu i z drżeniem serca wychodzę znów na scenę..." – pisze Maria Sadowska. facebookCzytaj też:MEN wycofuje się z kontrowersyjnego pomysłu
ችктуг бряታօсл ըስիպиዖТвоቆиላ υвሽдεкоጴ եчևрեмуΩμεհа եнтаζире ниφеያ
Еթ γጲсваፃеբ դирυቷγፋлαм амуጤибጅсриАሺочопсу е
Еηևзвоմ աдУ иփኞշаснեдо ևснԽነащኽщ ихθ
Վ звеփኩМуկа з ጭεδеմጹνուЕпрօ тወነачи
jak zyc dalej moje zycie legło w gruzach - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy
1 2014-03-21 18:08:11 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Temat: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Witam, z góry przepraszam za styl ale jestem tak roztrzęsiony, że nie umiem nad sobą panować co godzinę temu usłyszałem. Jestem Grzegorz i mam 27 lat. Mam żonę (24 lata) i jesteśmy małżeństwem od roku. Ostatnio między nami było różnie ale poważny problem zaczął się gdy ona znalazła pracę, która wymagała częstych wyjazdów w delegację. Nie podobało mi się to bo wiedziałem jak mogą się skończyć takie wyjazdy (pracuje głównie z facetami). Od kumpeli, która pracuje też w tej firmie tylko na innym stanowisku dowiedziałem się, że "wpadła w oko" pewnemu kolesiowi. Gdy doszły mnie słuchy, że ma jechać z nim w delegację miałem złe przeczucia. I nie pomyliłem się. Przed wyjazdem powiedziała że mnie bardzo kocha i jest ze mną bardzo szczęśliwa. To mnie trochę uspokoiło. Ale ciągle się bałem tego wyjazdu. 10 lutego wyjechała na 5 dni i wróciła 15 lutego. Po powrocie była jakaś dziwna. Taka zamknięta w sobie, smutna, zamyślona. Widziałem, że coś ją gryzie. Na moje pytanie czy stało się coś złego powiedziała, że nic i że mnie kocha. Dzisiaj dzwoni do mnie koleżanka (ta która z nią pracuje) z tekstem, że musimy się spotkać i porozmawiać w sprawie mojej żony. Ja już domyślałem się o co może chodzić. Spotkałem się z nią i powiedziała, że ma informacje, że na tym wyjeździe ona mnie zdradziła (ten koleś z którym tam była chwalił się kumplom że "ją przeleciał"). Gdy to usłyszałem to moje życie legło w gruzach. Od razu pojechałem do domu i powiedziałem, że musimy porozmawiać i by się przyznała czy to prawda. Rozpłakała się, powiedziała, że to prawda i dodała, że niestety ale zaszła z nim w ciążę. Mówiła, że nie wie jak się to stało i bardzo tego żałuje. Płakała, błagała bym ją nie zostawiał. Powiedziałem jej, że między nami koniec. Wybiegłem z domu i teraz siedzę w domu rodziców i piję wódę bo nie wiem jak odreagować. Co robić? Dzwoni do mnie co chwila, ale nie odbieram. Ciągle płaczę i nie umiem się opanować, że tak zostałem oszukany przez kobietę którą kocham. Nie wiem co robić. ;( Nie wiem co z nami będzie :(:( 2 Odpowiedź przez Herushingu 2014-03-21 18:20:22 Ostatnio edytowany przez Herushingu (2014-03-21 18:27:47) Herushingu Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-27 Posty: 212 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Mało, że zdradziła to do tego zaszłą w ciąże? Współczuje, ciężka sprawa, sam nie wiem co doradzić, co bym zrobił na twoim miejscu, wybaczyć zdradę to jedno, ale wychować nieswoje dziecko to drugie, które każdego dnia przypominać będzie ci o zdradzie żony... Ale na twoim miejscu zacząłbym od przebadania się, bo skoro zaszła z nim w ciąże to się nie zabezpieczali, a podejrzewam, że koleś ten gustuje w niezobowiązującym seksie, i kto wie, co może mieć... Jednym słowem sytuacja nie do pozazdroszczenia, gdybyś zdecydował się jej wybaczyć to najwątpliwiej musiałaby odejść z pracy, pytanie czy jest w ogóle na to gotowa, bo nie wyobrażam sobie, by dalej pracowała z kochankiem i przyszłym ojcem waszego dziecka...BTW: Czy aborcja w ogóle wchodzi w grę, czy też jest zdecydowana na urodzenie dziecka tego kolesia? Ale podejrzewam, że raczej zamierza je urodzic, w przeciwnym przypadku nie przyznawałaby się do ciąży, a usunęła ją w tajemnicy... 3 Odpowiedź przez IsaBella77 2014-03-21 18:33:06 IsaBella77 Blokada na życzenie Użytkownika Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-02 Posty: 10,530 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Jeśli zdecydujesz się wybaczyć swojej żonie i zostać z nią - to po pierwsze każdego dnia dziecko tamtego mężczyzny będzie Ci przypominało o jej zdradzie ... poza tym, tamten mężczyzna jako jego ojciec będzie już ZAWSZE obecny w Waszym życiu. O ile będzie chciał utrzymywać kontakty ze swoim dzieckiem, które urodzi Twoja żona - to zapewne będzie odwiedzał maleństwo u Was w domu dopóki będzie malutkie ... jak będzie później nie wiadomo ...Jednym słowem - ta zdrada będzie ciągle obecna w Twoim ile czujesz się na siłach podołać temu - to możesz się z tym jeśli ta perspektywa jest dla Ciebie nie do przyjęcia - bo dla mnie byłby to koszmar na który nie zgodziłabym się nigdy - to odejdź i daj sobie szansę na spotkanie kobiety, która nie zdradzi Cię po roku małżeństwa. The past cannot be changed,forgotten, edited, or can only be accepted. 4 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-21 18:39:57 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Dzięki za odpowiedź. Nie rozmawiałem z nią na ten temat jeszcze bo jak się o tym dowiedziałem to wybiegłem z domu nazywając ją k**** i szmatą. Wyłączyłem też tel. bo nie jestem w stanie z nią gadać i na nią patrzeć. Strasznie ją kocham ale po tym co dziś usłyszałem to już nic nie będzie jak dawniej. Jeśli chodzi o choroby to zawsze była u nas prezerwatywa więc ryzyko jest raczej niskie. Nawet nie mam teraz do tego głowy by robić jakieś badania. Wyjścia które mi teraz przychodzą do głowy są cztery ale co podejmę to nie wiem bo to strasznie trudne 1. Zostawiam ją i występuję o rozwód który na pewno łatwo dostanę,2. Wybaczam jej i uznaję dziecko za swoje,3. Wybaczam jej ale dziecka nie zaakceptuję,4. Wybaczam ale niech zrobi aborcję bo dziecka nie chcę obcego koszmar dzisiaj Zaraz się nawalę tą wódą Nie chce mi się żyć!!! 5 Odpowiedź przez Secondo1 2014-03-21 18:46:43 Secondo1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-17 Posty: 1,895 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Pomimo Twoich ostrzeżeń, że Ciebie kocha, potem pojechała i na "całość" - bez zabezpieczeń, świadoma zagrożeń (HIV, choroby weneryczne) - świadomie narażała Twoje w ciążę... i nic Ci nie powiedziała - ani o zdradzie ani o po odkryciu zdrady przyznała się do jednego i planowała "wrobić" Cię w cudze dziecko...Teraz płacze i błaga, bo boi się o SIEBIE,nie o co to się chwali, że ją "przeleciał" wie już że będzie tatusiem ? Wiesz, być twardym i przyjmować ciosy od innych ma sens, ale tylko wtedy gdy jest szansa że unikniesz takich ciosów na postawa przed odkryciem zdrady, jak i po odkryciu daje Ci dużą szansę na wychowywanie kolejnego dzidziusia od innego "kolegi".Z całą premedytacją - pojechała żeby Cię zdradzić a potem z premedytacją chciała Cię wrobić w kolejnym rogaczem wychowującym cudze dziecko i wyśmiewanym po kątach przez "ujeżdżacza".Przez przypadek uchroniłeś się przed tym, ona Ci się nie przyznała...Pamiętaj, masz 6 miesięcy od dowiedzenia się o narodzinach dziecka na zaprzeczenie 6 miesięcy od narodzin 6 miesięcy !Potem będziesz musiał płacić na dziecko aż do pełnoletności, usamodzielnienia (może to być i 30lat).Zaprzeczenie po 6 miesiącach, trzeba przeprowadzać przez prokuratora, który częstp odrzuca takie wnioski ze względu...na dobro wrócisz do niej...pomyśl co będzie kiedy tatuś po kilku latach zechce uczestniczyć w wychowywaniu dziecka...Dlaczego nie zaszła w ciążę z Tobą ?Pewnie względy "zawodowe" ?Daj sobie czas na dojscie do ładu po się z adwokatem - zeby poradził Ci jakie będą konsekwencje Twoich decyzji ( powrót bądź rozejście),przemyśl sprawę i zastanów się - czy dasz radę wychowywać jego dziecko ?czy będziesz w stanie na nie patrzeć z miłością przez najbliższe kilkladziesiąt lat, wychowywać je tak by nie odczulo niechęci z Twojej strony. A sytuacje mogą być rożne, kiedy podrośnie i będzie fizycznie i psychicznie stanowił odbicie tatusia ?Bardzo trudna sytacja, współczuję rób nic na pod względem wpływu innych - żony, TY musisz być przekonany że chcesz lub to potrzebny jest Ci na możliwe szantaże żony...Teraz ona myśli tylko o sobie, boi się swojej przyszłości - samotnej matki z piętnej jesteś łosiem, który jest potrzebny żeby jej zapewnić jej zachowanie, czyny ale nigdy dają Ci szansę na ponowne zaufanie jej ?Czy daję szansę że znowy nie przyprawi Ci rogów ?Może potrzebna Ci będzie pomoc psychologa, prochy żeby przetrwać ten czas pomocy i tam jeżeli będziesz widział że nie dajesz rady. 6 Odpowiedź przez IsaBella77 2014-03-21 18:48:49 IsaBella77 Blokada na życzenie Użytkownika Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-02 Posty: 10,530 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Grzegorz - to Ty musisz podjąć musisz wiedzieć co jesteś w stanie unieść i co będzie dla Ciebie najlepsze .... The past cannot be changed,forgotten, edited, or can only be accepted. 7 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-21 18:59:36 Ostatnio edytowany przez grzegorzk (2014-03-21 19:02:32) grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Dziękuję za Wasze porady i zainteresowanie tematem. Macie rację. Sytuację tą muszę przyjąć na klatę i podjąć najlepszą decyzję dla siebie, a nie dla niej. Tylko to jest cholernie ciężkie. Myślałem, że jest to wartościowa, kochająca mnie dziewczyna. Która mnie nigdy nie zawiedzie. Przynamniej takie pozory stwarzała. Najgorsze jest to że ja ją ciągle kocham. To co się stało to tak jakby do mnie ciągle nie dociera nie umiem bądź nie chcę w to uwierzyć. Boję się spotkać z nią. Dobrze, że jest weekend bo nie muszę wracać do domu bo nie idę do pracy jutro ani po jutrze. Mam czas do przemyśleń, cholernie ciężkich przemyśleń. A mieliśmy tyle planów na nasze życie. Dziecko też było w planach tylko, że później. Ze względu w sumie na nią. Bo dostała fajną pracę. Fajną która doprowadziła do tego wszystkiego. Gdyby dalej pracowała w pizzerii to by tego pewnie dało się uniknąć Co do tego gościa to sądzę, że nie będzie chciał tego dziecka wcale. Będzie mu obojętne. Z rozmów z koleżanką tak to wywnioskowałem. Myślę, myślę i coraz częściej skłaniam się to opcji nr 1 bądź 4. Nie dam rady patrzeć na to dziecko 8 Odpowiedź przez assassin 2014-03-21 19:05:13 assassin Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-24 Posty: 4,078 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Ledwo rok po ślubie...Zastanów się dobrze. Jeśli już zdecydujesz się pozostać z żoną, kiedy dziecko podrośnie, czy nie będziesz go świadomie bądź nieświadomie krzywdził za wybryk żony. Musisz to wziąć pod wartościowa osoba w tej historii to Twoja koleżanka, bo zazwyczaj ludzie udają, że nic nie widzą, a pokrzywdzony dowiaduje się na końcu. 9 Odpowiedź przez Secondo1 2014-03-21 19:09:56 Secondo1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-17 Posty: 1,895 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Jedno jest pewne !ODSTAW niczym nie pomoże, a moze Ci jakis głupi pomysł wpdanie po pijaku, albo wpadniesz w nisz zycie przed że trafiłeś na wybrakowany model to nie Twoja się ! 10 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-21 19:21:52 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Ten alkohol to jedyny ratunek by nie myśleć po takim ciosie jaki dstałem Coś racja nie mogę dużo pić bo mam problem z sercem Zaraz pójdę chyba do łóżka leżec i wyć w poduszkę bo strasznie cierpie .Będę z Wami na bieżąco ja ta sprawa się potoczy. Ale na razie nie jestem w stanie nic wymyśleć ani postanowić. Duużo będzie zależeć jak się z nią spotkam choć strasznuie się tego boję Dzięki za wsparcie. 11 Odpowiedź przez IsaBella77 2014-03-21 19:23:11 IsaBella77 Blokada na życzenie Użytkownika Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-02 Posty: 10,530 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Nie Grzegorzu - prawda jest taka, że do zdrady nie doprowadziła jej zmiana pracy, ani praca sama w Ty zdradziłbyś ją z jakąś inną kobietą, to byłaby to zasługa okoliczności ? Przypadek ? Czy byłaby to wina tego, że pracowałbyś wspólnie z tą hipotetyczną kochanką ? TO DECYZJA, do podjęcia której nikt nas nie bo chcesz, a nie dlatego że zmieniłeś pracę i masz nowe fajne stroną medalu jest fakt, że jesteście małżeństwem zaledwie od jest jeszcze etap motylków w brzuchu, picia sobie z dziubków, miesiąca miodowego, a Twoja Żona zdradza Cię przy pierwszej nadarzającej się okazji ?!Jaki to jest wyznacznik na Wasze dalsze długie życie ?Jak dla mnie - beznadziejny. The past cannot be changed,forgotten, edited, or can only be accepted. 12 Odpowiedź przez mysterious_chocolate 2014-03-21 19:44:00 mysterious_chocolate Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-16 Posty: 2,108 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! grzegorzk napisał/a:Dzięki za odpowiedź. Nie rozmawiałem z nią na ten temat jeszcze bo jak się o tym dowiedziałem to wybiegłem z domu nazywając ją k**** i szmatą. Wyłączyłem też tel. bo nie jestem w stanie z nią gadać i na nią patrzeć. Strasznie ją kocham ale po tym co dziś usłyszałem to już nic nie będzie jak dawniej. Jeśli chodzi o choroby to zawsze była u nas prezerwatywa więc ryzyko jest raczej niskie. Nawet nie mam teraz do tego głowy by robić jakieś badania. Wyjścia które mi teraz przychodzą do głowy są cztery ale co podejmę to nie wiem bo to strasznie trudne 1. Zostawiam ją i występuję o rozwód który na pewno łatwo dostanę,2. Wybaczam jej i uznaję dziecko za swoje,3. Wybaczam jej ale dziecka nie zaakceptuję,4. Wybaczam ale niech zrobi aborcję bo dziecka nie chcę obcego koszmar dzisiaj Zaraz się nawalę tą wódą Nie chce mi się żyć!!!Nie dziwię się, że masz mętlik w głowie1. Mimo iż raczej należę do osób, które opowiadają się za małżeństwem, które samo w sobie uważam za coś świętego, to w tym wypadku rozstanie się będzie najlepszym Jeśli jesteś w stanie to znieść3. Rozumiem przez to gnębienie albo ignorowanie tego dziecka4. Dziecko ma prawo żyć. Co ma zrobić, że jej mamusia zdradziła swojego męża. Uważasz, że z tego powodu można odebrać mu prawo do życia? Odradzam aborcję, to żaden cudowny złoty środek i nie zmieni faktu, że poczęła dziecko, którego ojcem nie jesteś Ty. Poza tym niech dziewczyna ponosi odpowiedzialność za swoje czyny!Na Twoim miejscu odeszłabym. Nie zniosłabym myśli, że moją ukochaną osobę dotykał ktoś inny a ona czerpała z tego rozkosz. Tak krótko jesteście małżeństwem i już zdrada...nie chcę wiedzieć co będzie za 20 latNie szkoda Ci życia na męczenie się w takiej niepewności? 13 Odpowiedź przez Doom 2014-03-21 20:02:18 Doom Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-11 Posty: 331 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Przeczytaj po 20 razy wpisy Secondo. Człowiek bardzo mądrze prawi. Przemyśl wszystko bardzo dokładnie a następnie pokaż wiaroułomnej drzwi...dalsze życie z nią i z dzieckiem (choć niewinnym) będzie dla ciebie gehenną. Wątpię... 14 Odpowiedź przez Milionek 2014-03-21 20:14:50 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Wyjęłaś mi to z ust Czekoladko. Witaj Grzegorz , współczuję bo wiem jak boli to co teraz i życzę dużo siły , oraz mądrej decyzji. 15 Odpowiedź przez wiktoRR 2014-03-21 20:15:48 wiktoRR Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-08 Posty: 112 Wiek: 35 16 Odpowiedź przez Herushingu 2014-03-21 20:56:41 Ostatnio edytowany przez Herushingu (2014-03-21 21:21:56) Herushingu Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-27 Posty: 212 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! mysterious_chocolate napisał/a:4. Dziecko ma prawo żyć. Co ma zrobić, że jej mamusia zdradziła swojego męża. Uważasz, że z tego powodu można odebrać mu prawo do życia? Odradzam aborcję, to żaden cudowny złoty środek i nie zmieni faktu, że poczęła dziecko, którego ojcem nie jesteś Ty. Poza tym niech dziewczyna ponosi odpowiedzialność za swoje czyny!To kwestia dyskusyjna, czy to już dziecko czy też jeszcze nie - , z tym, że osobiście nie zdecydowałbym się na takowe ultimatum, i uważam, że żaden partner nie ma takowego prawa, inna sprawa, że moim zdaniem to kobieta powinna wyjść z takową inicjatywą, o ile zależy jej na małżeństwie oraz byłaby w stanie z tym żyć... Osobiście bym się na to nie zdecydowałbym, bo usunięcie dziecka nie rozwiązuje wszystkich problemów i nie gwarantuje, że będę w stanie żyć z tą kobietą, a wymuszenie takowego kroku obligowałoby mnie do czegoś, w końcu nakłoniłem ją do usunięcia dziecka. Poza tym mogłaby zacząć tego żałować i obwiniać mnie za tę decyzje oraz zacząć uważać się za ofiarę a mnie potwora, i ostatecznie związek i tak może się rozlecieć... I ogólnie to jej ciało, jej dziecko, jej decyzja, z tym, że moja decyzja byłaby ściśle związana z jej zachowaniem i jej decyzjami...Wiem jedno, nie zdecydowałbym się na wychowywanie się nie swojego dziecka, i może do tego z kochankiem żony na ramieniu, zwyczajnie nie dałbym rady... A że to żona narobiła bałaganu, zatem to ona powinna go posprzątać...Secondo1 napisał/a:Z całą premedytacją - pojechała żeby Cię zdradzić a potem z premedytacją chciała Cię wrobić w kolejnym rogaczem wychowującym cudze dziecko i wyśmiewanym po kątach przez "ujeżdżacza".Przez przypadek uchroniłeś się przed tym, ona Ci się nie przyznała...Nie byłbym tego taki pewny, gdyby działała z premedytacją, to wydaje mi się, że nie zapomniałaby o zabezpieczeniu, nie sądzę, by była tak głupia, szczególnie że ledwo zaczęła prace jej marzeń, zatem mało prawdopodobne, by chciała dzieci, tudzież psuć atmosferę w pracy romansem... I o ile nie uwierzyłbym w "wykorzystanie", szczególnie że prawdę poznałbym od osoby trzeciej, zatem nie należałby się jej kredyt zaufania, by wierzyć w jej wersje wydarzeń, jej zapewnienia - o ile w ogóle można mówić o zaufaniu w przypadku zdrady -, to o tyle nie sadze, by działał z premedytacją, ale kto wie, wszystko jest możliwe, szczególnie w przypadku kobiet...Secondo1 napisał/a:Pamiętaj, masz 6 miesięcy od dowiedzenia się o narodzinach dziecka na zaprzeczenie 6 miesięcy od narodzin 6 miesięcy !Potem będziesz musiał płacić na dziecko aż do pełnoletności, usamodzielnienia (może to być i 30lat).Zaprzeczenie po 6 miesiącach, trzeba przeprowadzać przez prokuratora, który częstp odrzuca takie wnioski ze względu...na dobro że podczas porodu nie zostanie wpisany jako ojciec, można podać, że ojciec nieznany, i zero problemu... 17 Odpowiedź przez Igor GSXR 2014-03-21 22:49:57 Igor GSXR Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-14 Posty: 33 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! A ja myślę, że ona nie zrobiła tego z premedytacją ale jednak jadąc na ten wyjazd dobrze wiedziała że tamten też tam jedzie i może do czegoś między nimi dojść. Sytuacja nie do pozazdroszczenia ale nie beznadziejna...Jej zdrada w tak krótkim czasie po ślubie pokazuje tylko i wyłącznie jak słabe były jej uczucia względem Ciebie skoro przy pierwszej lepszej okazji poszła na całość i mało tego zaszła w się, że ta koleżanka z pracy Cie naprowadziła na trop że coś się dzieje, bo tak byś pewnie wychowywał nie swoje dziecko !!!Teraz pewnie będzie próbować się wybielać i brać Cię na litość...Nie bądź głupcem i nie daj się nabrać na to że Cię kocha !!!Bo ta osoba nie wie co to miłość, wierność, szacunek i lojalność małżeńska którą Ci przysięgała !!!Ona teraz boi się że zostanie sama z dzieckiem. I ma w dupie Ciebie i Twoja uczucia tak samo jak w momencie gdy Cię zdradzała !!!Być może już zaczęła też próbować coś ugrać u tamtego żeby ją przygarnął... Jako facet powiem Ci, że powinieneś zachować się jak prawdziwy mężczyzna i ją zostawić !!!Życzę Ci dużo siły, wytrwałości i rozsądku w podejmowaniu na kogoś kto będzie Cię szanował i Cie nie zdradzi nawet jak wyjedzie na 3 miesięczną Ty pierwszy nie ostatni zostałeś zdradzony przez to na klatę i idź dalej. 18 Odpowiedź przez mysterious_chocolate 2014-03-22 00:15:58 Ostatnio edytowany przez mysterious_chocolate (2014-03-22 00:16:43) mysterious_chocolate Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-16 Posty: 2,108 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Owszem, to kwestia dyskusyjna. Człowiek czy zarodek - nie powstaje z tego kot a ludzkie dziecko, więc ma prawo do życia. Wątpię by zabicie człowieka pomogło im naprawić małżeństwo ale to tak na marginesie. Poza tym - gdyby hipotetycznie autor zobligował ją do usunięcia ciąży, to tylko utwierdził by jej podświadomość w tym, że nie musi brać odpowiedzialności za coś czego sama się dopuszcza. Niech robi co chce, bo każdy problem można że tak to nazwę zabić i gdzieś mieć konsekwencje. Czyli pójście na łatwiznę. Autor w ten sposób ją nauczy, że zawsze może iść na łatwiznę, że nie trzeba się wysilać, za to można robić co się rzewnie podoba. To najgorsze możliwe rozwiązanie tej sytuacji. Myślę, że jak się naważyło piwa, to trzeba je wypić. 19 Odpowiedź przez Secondo1 2014-03-22 00:22:51 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2014-03-22 00:26:07) Secondo1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-17 Posty: 1,895 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Wymuszenie pozbycia się dziecka przez kobietę, jako pozbycie się problemy..Niezależnie przez aborcję czy oddanie do adopcji, to zły wymuszenie może spowodować u niej albo uraz na resztę życia, z którym Tobie przyjdzie się zmagać,albo to czym pisze czekoladka, przekonanie że dziecko to tylko "problem" którego można się łatwo "łatwe" rozwiązywanie poważnych problemów. To też źle by wróżyło, głównie dla Ciebie z na siłę !zresztą, to nie dziecko jest winne temu że ma taką matkę i ojca. Nie ono jest problemem tylko jego rodzice, nie powinno być za nich karane. 20 Odpowiedź przez iceman 2014-03-22 00:41:13 iceman Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-04 Posty: 353 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! W ogóle widząc słowo aborcja ciarki mnie przeszły. Nawet się nie zastanawiaj przez chwilę nad 4 opcją, takiej nie ma. Nic tym nie osiągniesz, co najwyżej nauczysz żony zupełnego braku odpowiedzialności, a podstawy do tego już są za Ciebie za mąż. Powinna się czuć odpowiedzialna za to co robi, niestety nie udało jej się. Piszesz że Cię kocha, jak widać kocha, ale nie aż tak jak powinna. Przykro mi, faktu dokonanego już nie miała dziecko wskutek nieodpowiedzialnej decyzji i co dalej? Chcesz ją namówić do usunięcia dziecka? Aborcja to najwyższa forma ucieczki od odpowiedzialności. Pomijając to co napisałem o konsekwencjach swoich czynów, weź też pod uwagę że ten związek już nie będzie opierał się na zaufaniu. Ciągle będzie ta sącząca się rozdrapana rana a Twoja żona będzie nieźle rozchwiana po takiej Ci opcja 1 i 2. Z tym że każdą z tych decyzji musisz podjąć powinien mieć swój honor i stawiać sprawy jasno. Jeśli zechcesz z nią zostać to musisz się przyzwyczaić do akceptacji jej i dziecka, w przeciwnym razie ten związek nie ma zupełnie sensu, bo ktoś za to oberwie, albo żona-bo już nigdy tak nie zaufasz i to będzie wracało, albo dziecko-kolejny syndrom należy do Ciebie, pamiętaj że czas goi rany, ale zbyt głębokie pozostawiają blizny do końca życia i najważniejsza sprawa, jeśli wrócisz o tylko po zaakceptowaniu jej i dziecka. W przeciwnym razie sam wykaż się odpowiedzialnością i wycofaj się z tego małżeństwa. Cold as ice 21 Odpowiedź przez Abizer 2014-03-22 01:07:16 Abizer Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-05 Posty: 2,316 Wiek: Tendencja wzrostowa Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Osobiście, na Twoim miejscu wyłącznie opcja 1. Niszczyć swą zdobycz ? kakij smysł? Na czarne ? ?białe? mówić nada, bo to przemawia do Zapada; na knuty, kaźnie i tortury ?że to gumanne manikiury! Nada ich przekonywać mudro, że wojna ? mir, że chlew to źródło, że okupacja ? wyzwolenie, a będą cieszyć się szalenie! A kiedy z wolna, po troszeczku w tej dialektyce się wyćwiczą, to moją staną się zdobyczą. 22 Odpowiedź przez Konsternacja 2014-03-22 01:51:00 Konsternacja Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-18 Posty: 152 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! A ja Ci powiem tak...Wszystkie - WSZYSTKIE - cztery opcje które dzisiaj wypisałeś w obecnym stanie w jakim się znajdujesz są prawidłowe. Jest to reakcja obronna, Twój organizm wytwarza również hormony. Jest to dla Ciebie szok emocjonalny. Dlatego też, to, że skłaniasz się ku czwarte, trzeciej, drugiej czy pierwszej opcji obecnie nie ma znaczenia. Tak jak mówię: jest to prawidłowe. Nie ma sensu chłopakowi podpowiadać teraz co ma wybrać. ON NIE POTRAFI TERAZ WYBRAĆ! Znajduje się w emocjonalnym roztrzęsieniu, niedowierzaniu, jest załamany. Uważam, że z psychologicznego punktu widzenia nie można w dniu dzisiejszym (kilka godzin "po") podpowiadać, osądzać, wskazywać. Ktoś mądrze wyżej napisał: musisz "ochłonąć", wyrzucić to z jak potrafisz. Nie wiem płacz, sport - wszystko co jest dozwolone w granicach normy, czyli bez agresji wobec siebie i żony. Jeśli wiesz, że po alkoholu staniesz się nerwowy - NIE PIJ. A jeśli to pozwoli Ci się wypłakać czy cokolwiek innego jak dla mnie dzisiaj możesz się nawet upić do nieprzytomności - z uwagi na serce odradzałabym:) Słuchaj... to co możesz zrobić dzisiaj. NIE RÓB NIC. W tym sensie, że nie podejmuj żadnych decyzji. To nie jest ten czas. Dzień, dwa tego też nie załatwią. Potrzebujesz kilku miesięcy, to jest względu na to co myślisz o żonie, jest ona w ciąży. Jesteś jej mężem. Jeśli nie potrafisz z nią rozmawiać, nie rób tego. Nosi w sobie dziecko. Nieważne czyje. Dziecko. Ono nie jest niczemu winne - i to nie jest żaden slogan. Nie nam ją osądzać, chociaż różne słowa się cisną na usta. Teraz nie czas na głębokie rozmowy, które niczego nie przyniosą. Mogą doprowadzić jedynie do jej poronienia. To jest upadek kobiety, młodej kobiety. Upadek mężczyzny, kochającego mężczyzny. Upadek ich małżeństwa. Osobiście Ci współczuje bardzo, ale - z racji tego, że widać po postach, że jesteś inteligentny facet - daj sobie czas. Nie decyduj. Pisz tutaj jeśli masz ochotę. Wiele osób przechodziło przez coś podobnego/innego. I jeszcze raz powtarzam: w tej sytuacji Twój stan jest normalny. Będą Ci do głowy przychodziły różne myśli, ale jako osoba inteligentna powinny pozostać one w Twojej głowie bez ich realizacji. Każda decyzja którą teraz podejmiesz będzie błędna. Ja nie rozmawiałabym z nią w ogóle. Nie odpowiadała na telefony. Jedno co to wysłałabym tylko sms o mniej więcej takiej treści: " Nie jestem w stanie o tym teraz rozmawiać. Potrzebuję czasu żeby to wszystko przemyśleć. Proszę nie kontaktuj się ze mną w żaden sposób i uszanuj moją decyzję". 23 Odpowiedź przez Zyczliwy 2014-03-22 01:56:04 Zyczliwy Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-09 Posty: 1,381 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Jaka masz pewnosc ze ta sytuacja ja czegos nauczy i ze jezeli do niej wrocisz to nie powtórzy tego schematu? Moze byc cudowna kochana od teraz dla Ciebie a moze byc oschla bo sie nigdy nie odwroci majac zal do samej siebie. Dziecko nie jest niczemu tu winne. Nie ono decydowalo o wyborze rodzicow. Jak juz to wykastrowac zone i tego frajera bo tylko frajer i szmata wpieprza sie w zwiazek i go rujnuje takich smieci to bym wieszal za jaja. Jak urodzi to dziecko to bedzie miala nauczke do konca zycia. Z drugiej strony czy bedzie wspaniała mamusia juz zawsze? A margines spoleczny wyrosnie? Jakie to chore ze ludzkim zyciem decyduje nie raz chwila szalenstwa i glupoty. Ale coz. Jak zabijesz czlowieka to idziesz do pierdla i mordujac kogos masz swiadomosc ze Cie zlapia i nigdy wiecej na wolnosc nie wyjdziesz. Tak samo dobrze wiedziala czym to grozi. I nie alkohol i nie glupie gadanie niech tutaj Cie nie zmyli bo bije o zaklad ze będzie szukala wymowki. Poza tym jak sie kogos kocha to sie tego kogos nie zdradza. Tym bardziej po slubie jak przysiegala przed Bogiem ze bedzie wierna. Szczerze? To nie jest warta poświęcenia kobieta. Latwo mowic. Ale trzeba na sytuację spojrzec trzezwym okiem. Wiem jak to boli jak kochana osoba cos SPIER..OLI bo inaczej nie da sie tego ujac ale dlaczdgp Ty masz cierpiec do konca zycia za bledy kogos kto obiecywal Ci cos innego ba nie tylko Tobie ale i Wszystkim tsm u gory. Owszem mozesz okazac serce pozwolić jej wrocic wybaczyc i wychowac dzieciaka albo zyc z nadzieja ze sie nie urodzi ten dzieciak. Mimo wszystko testy bym zrobil. W zyciu roznie bywa moze byc i tak ze jakims cudem to Twoje dziecko i co by wtedy bylo jakbys ja i dzieciaka wygonil a okazalo by sie ze to jednak Twoj potomek? Pamietaj dziecko nic nie jest winne i niech Cie reka Boska broni przed skrzywdzeniem jego. To jest oznaka skur.. i krzywdzac dzieciaka stajesz sie takim samym jak ona - nie wiernym Bogu. Tyle z religii Ciebie trafi. A aborcje zawsze bedziesz glowie jezeli jej dokonasz. Nigdy nie bedziesz szczesliwy z tego powodu bo to jak zabic czlowieka i miec to gdzies. Tak sie nie da pamietaj! I nie lam się teraz wiem latwo mowic szczdgolnie jak taka sytuacja. Ale uciekanie w alkohol przez debilizm innej osoby niszczysz i swoje zycie. Nie rob tego zycie jest cenne i wiele warte. Pomysl o tych ktorzy leza nieruchomo, nie jedza i tylko moga oczami ruszac i oddali by wszystko by byc zdrowym tak jak Ty nawet bedac w takiej sytuacji w jakiej sie znajdujesz. "Nie rób priorytetu z kogoś, dla kogo jesteś tylko opcją" 24 Odpowiedź przez Damiann 2014-03-22 03:52:48 Ostatnio edytowany przez Damiann (2014-03-22 03:55:35) Damiann Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-15 Posty: 388 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Panie życzliwy a ile kobiet jest zdradzanych ja osobiście nie przyszyłem zdrady ale znam kupę zdradzanych koleżanek dziecko wcale nie zwiększa ciężaru napisał/a:Osobiście, na Twoim miejscu wyłącznie opcja stosuje moralność wybiórczą żonom pan radzi wybaczać zdradę dokonaną przez swoich mężów. Traktuj innych tak jak byś chciał żeby ciebie traktowano. 25 Odpowiedź przez Abizer 2014-03-22 11:06:44 Abizer Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-05 Posty: 2,316 Wiek: Tendencja wzrostowa Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Co to za różnica, kto kogo zdradza. Niszczyć swą zdobycz ? kakij smysł? Na czarne ? ?białe? mówić nada, bo to przemawia do Zapada; na knuty, kaźnie i tortury ?że to gumanne manikiury! Nada ich przekonywać mudro, że wojna ? mir, że chlew to źródło, że okupacja ? wyzwolenie, a będą cieszyć się szalenie! A kiedy z wolna, po troszeczku w tej dialektyce się wyćwiczą, to moją staną się zdobyczą. 26 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 11:09:00 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Witam Was serdecznie po tej strasznej nocy. Alkohol zrobił swoje, ale znów wróciłem do tego koszmaru Rozmawiałem wczoraj z moimi rodzicami i powiedziałem im o wszystkim (bo u nim teraz przebywam). Zresztą i tak by się prędzej czy później dowiedzieli. Są przy mnie w tej beznadziejnej sytuacji. Cała noc rozmów, przemyśleń, płaczu przeplatana chwilowym snem to koszmar, ale jakoś żyję choć jestem wykończony psychiczne Jeśli chodzi wyjście, które na 99,9% podejmę to prawdopodobnie opcja nr 1. Jest to moja decyzja, którą podjąłem sam (rodzice i większość Was to obecnych) też widzę, że też taką by podjęła. Może zbyt szybko ją podejmuję, ale nie chcę nikogo oszukiwać, grać na czas, robić nadzieję. POSTANOWIŁEM. Po prostu nie dałbym rady być z osobą, która tak strasznie mnie zawiodła. Macie rację. Jeśli był jej wybaczył to jedno z najgorszych przewinień małżeńskich to jaką mam nadzieję, że nie zrobi tego ponownie? Myślę, że danie drugiej szansy było by u mnie nawet możliwe, ale nie z powodu tej ciąży, która de facto ona jest gwoździem do trumny. Każda decyzja dla mnie (aborcja, urodzenie) będzie się za mną ciągnęła do końca życia Najlepiej o niej zapomnieć i niech robi co chce. Wiem, że będzie mieć w życiu ciężko bo bardzo jej w życiu pomagałem. Nie chcę się oceniać samodzielnie bo to bardzo trudne, ale sądzę, że naprawdę nie mam nic sobie do zarzucenia jeśli chodzi o miłość, szczerość, szacunek czy zaufanie do niej. Naprawdę ją kochałem, okazywałem jej to na wszelkie możliwe pocieszałem kiedy było jej smutno, dawałem całusy na dzień dobry i dobranoc, komplementowałem jej urodę, styl ubierania, chwaliłem i doceniałem gdy robiła coś co sprawiało mi przyjemność, dawałem drobne upominki (kwiaty, słodycze, biżuterię) z okazji jak i bez okazji, spędzałem z nią dużo czasu na jej hobby (rower), dużo rozmawialiśmy na tematy błache i poważne, pomagałem w życiu codziennym - czasem gotowałem potrawy które ona lubi, naprawiałem jej samochód kiedy się psuł, sprzątałem mieszkanie kiedy miała kontuzjowane kolano (spadła z roweru), robiłem zakupy po pracy. Tych przykładów można tu wymieniać jeszcze dość dużo ale to nic nie też mi to okazywała to w podobny sposób. Może trochę inaczej, może troszkę mniej ale również wszystko wyglądało, że jej na mnie zależy. A tu w jednej chwili koniec... dlaczego Na pytanie jednego z użytkowników, że to może być moje dziecko odpowiadam - na 100% nie. Bardzo rzadko uprawiamy seks, a jak już to w prezerwatywie (która nigdy się nie zsunęła ani nie pękła).Oraz stwierdzenie, że wychowywałbym nie swoje dziecko bez świadomości, że jest nie moje odpowiadam, że raczej bym się i tak zorientował co jest grane bo wiem kiedy uprawialiśmy seks i datę przewidywanego poczęcia u lekarza bym otrzymał i przeliczył czy to ja mogę być którą z nią przeprowadzę by jej o wszystkim powiedzieć będzie prawdopodobnie jutro ponieważ muszę udać się po rzeczy do naszego mieszkania, które są mi potrzebne w poniedziałek do pracy (laptop, kom. służbowy, książki) ubrania i swoje rzeczy bo się wyprowadzam z tego wynajmowanego mieszkania do rodziców. I będę chciał rozwodu. Ułożę sobie życie od nowa Jutro bądź w poniedziałek dam Wam znać jak było po rozmowie z i dziękuję wszystkim za odpowiedzi i rady które tu uzyskałem. 27 Odpowiedź przez verdad 2014-03-22 11:44:46 Ostatnio edytowany przez verdad (2014-03-22 11:51:39) verdad Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 1,395 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Piszesz,że rzadko uprawialiście jej tego brakowalo ? To nie jest usprawiedliwienie,ale moze to byc okolicznośc lagodzaca ?Jeśli to Ty nie chciałeś/mogłes.. 28 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 12:05:53 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! verdad napisał/a:Piszesz,że rzadko uprawialiście jej tego brakowalo ? To nie jest usprawiedliwienie,ale moze to byc okolicznośc lagodzaca ?Jeśli to Ty nie chciałeś/mogłes..Jeśli chodzi o seks to tak było od początku, że niezbyt często. Ani dla mnie ani dla niej (przynajmniej ona tak mówiła) nie jest to najważniejsze w związku jeśli się kogoś kocha. Mogę nawet stwierdzić że praktycznie każdy stosunek inicjowałem ja... Może nie za często? Mogła mi o tym powiedzieć że ją zaniedbuję w tej kwestii i sądzę, że byśmy się dogadali. 29 Odpowiedź przez iceman 2014-03-22 12:14:45 iceman Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-04 Posty: 353 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! HejMoja rada jest taka - co najmniej tydzien bez kontaktu, na przemyslenie. W tej chwili jestes pod wplywem emocji a emocje to najgorszy z doradcow w rozmowie. Zdystansuj sie troche i ochloń. Nie ma sensu szukac takich argumentow jak dosypywanie proszkow. Dziewczyna jest swiadoma tego co zrobila i myslala ze prawda nie wyjdzie na jaw. Sama sobie strzelila w stopę. Przykra prawda, zdrada moze byc wynikiem roznych okolicznosci, ale kłamstwo to w pelni swiadomy wybor. Sam nie wiem co jest co ten czas? Bo obojetne jaka decyzje podejmiesz, musisz podejsc do tego bez nerwow i zalu. Ona-jaka by nie byla, tez jest w ciezkiej sytuacji i nie powinna sie dodatkowo denerwowac klotniami. Szanujmy ludzi, nawet jesli nas kciuki za to zebys byl silny. Cold as ice 30 Odpowiedź przez verdad 2014-03-22 12:19:21 verdad Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 1,395 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Tak czy owak pamiętaj tym,co napisał Secondo1,żebyś nie był prawnie ojcem. 31 Odpowiedź przez mDaViD 2014-03-22 12:32:08 mDaViD Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-20 Posty: 17 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Nie przeczytałem wszystkich odpowiedzi, ale mogę coś od siebie dodać:- Daj sobie czas, nie wyobrażam sobie jak to jest trudne, ale im bardziej opadną emocje tym lepiej. Nie wypływamy statkiem w czasie sztormu. Innymi słowy, nie rób nic pochopnie. Rozmawiaj, z jak największą liczbą znajomych, a zwłaszcza z osobami neutralnymi w tej Zdecydowanie alkohol w niczym nie pomoże. Wiem, że łatwo w takich sytuacjach o kieliszek. Ja sięgałem po niego w sytuacjach o wiele mniej dramatycznych - jednak nigdy nie Zdecydowanie odradzam aborcję! Milion razy lepsze, będzie oddanie dziecka do rodziny zastępczej, bądź coś podobnego. 32 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 13:32:58 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Hmmm może macie rację, że za szybko podejmuję decyzję... Ale tak czy inaczej jutro muszę się z nią spotkać i odebrać swoje rzeczy. Ciekawe co będzie miała mi do powiedzenia Swojej decyzji jestem pewien na 99% ale faktycznie dam sobie jeszcze czas (choć sądzę że i tak jej nie zmienię) 33 Odpowiedź przez monolka9010 2014-03-22 13:47:45 monolka9010 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-22 Posty: 15 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Jestem w stanie zrozumieć ze Ja kocham itc ale człowieku powiem ci wprost odejdź od niej zameczysz siebie i dziecko bo nie będziesz w stanie nie myśleć że twoja żona ppuściła się z jakimś kolesiem w typie przelecialem ja a jeszcze koleś jak zacznie się bawić w tatusia to wogole masakra 34 Odpowiedź przez Emigrantka1978 2014-03-22 14:07:17 Emigrantka1978 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-17 Posty: 242 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Ja jestem zwykle za tym zeby nie w tym przypadku, cholera jasna przed wyjazdem rozmawialiście o Twoich obawach , chciała potwierdzić swoją atrakcyjność to potwierdziła. masz kręgosłup prosty to odejdziesz,jak najdalej, bo inaczej pokręci Cie lumbago bo powstańie z tego mega toksyk. 35 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 14:42:13 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Teraz jestem jeszcze bardziej wkurzony na tą całą sytuację! Napisałem do tej mojej koleżanki co z nią pracuje by podała mi namiary na fejsa, nk bądź inny portal który ma ten koleś co ma z nim to dziecko, ale nie by mu coś pisać, grozić itp. Chciałem tylko zobaczyć jak wygląda. I co? Ja nie uważam siebie za jakiegoś Banderasa ale najbrzydszy też nie jestem. A on wygląda fatalnie! Naprawdę nie mam pojęcia na co ona poleciała Nie mówię tego ze złości, albo by się dowartościować ale naprawdę jest on dla mnie brzydki i nie chciałbym wyglądać tak jak on. Moja żona w sumie też nie jest miss świata (ma trochę zbędnych kg nad którymi pracuje by je zrzucić) ale jak go zobaczyłem to mi aż niedobrze 36 Odpowiedź przez Nataluszek 2014-03-22 15:03:08 Nataluszek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-26 Posty: 2,424 Wiek: 18+vat :) Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Wmówił jej, że jest księżniczką, a ona głupia jak zechcesz. Ja bym nie chciała widzieć jej na oczy. Mamy moc, by znaleźć wyjazd ze ślepej każdy szczyt dojść, tam gdzie dochodzą nieliczni. 37 Odpowiedź przez Zyczliwy 2014-03-22 15:27:13 Zyczliwy Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-09 Posty: 1,381 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Tak tez myślałem, że gościu jakiś wymoczek będzie, cwaniaczek, itd jakich wielu, bo nikt normalny takich rzeczy nie robi. Też popieram zdania, żebyś dał sobie czasu i przemyslał wszystko, ciężko z tym będzie, ale lepsze to niż teraz podjąc jakąś decyzję, a za jakiś czas bić się w pierś, że inaczej byś to rozwiązał. Życzę Ci stary, żebyś naprawdę jak najkrócej się męczył z tym problemem i jak naszybciej wyszedł na prostą!Co do tych badań na ojcostwo, to podałem przykład ze względu na to, że w życiu lubię być wszystkiego pewny. Ale jeżeli jestes pewien na 100%, no to ok. "Nie rób priorytetu z kogoś, dla kogo jesteś tylko opcją" 38 Odpowiedź przez Aniaa34 2014-03-22 15:28:32 Aniaa34 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-12 Posty: 700 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Grzegorzu bardzo mi przykro, że spotkało was takie coś. Piszę Was, bo na pewno nie będzie żonie teraz łatwo. Rozwód, ciąża, pewnie kiepsko będzie miała też w pracy, bo skoro kochaś się chwalił pewnie mogą z niej zrobić ''łatwą''. Widzę, że już podjąłeś decyzję co dalej. Nie wszyscy na tym forum są w stanie tak szybko podjąć decyzję. Rozumiem ją (pewnie gdybym była facetem też nie chciałabym wychowywać cudzego dziecka) i kciuki za tą chyba najtrudniejszą rozmowę w twoim życiu. Nie wiem w jakim stanie psychicznym będzie twoja żona: czy jest silną osobą i da sobie z tym radę czy raczej może zrobić coś głupiego. 39 Odpowiedź przez szczęście111 2014-03-22 15:37:38 Ostatnio edytowany przez szczęście111 (2014-03-22 20:13:50) szczęście111 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-19 Posty: 873 Wiek: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! witaj grzegorzkpowiem ci szczerze że gorsze od jednorazowej zdrady (jednorazowego wyskoku) jest romans, który trwa miesiącami/latami. Ale niestety, tu historia kończy się ciążą, współczuję. Jednak przemyśl to proszę jeszcze raz, kochacie się, może warto pomóc żonie i być ze sobą na dobre i złe. Przecież miłość wszystko przezwycięży. Przemyśl to. Dzioło - "zamyślone głowy" - hej, zamyślone głowy nie chcę z wami walczyć... jazda 40 Odpowiedź przez PomorzankaZ 2014-03-22 15:46:08 PomorzankaZ Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-24 Posty: 52 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! A ja generalnie zasugerowałabym, żeby jutro te rzeczy za Ciebie odebrał ktoś zaprzyjaźniony, albo po prostu rodzice. Unikniesz tym sposobem zapewne bardzo ciężkiej konfrontacji z tą kobietą. Myślę, że to dużo lepsze rozwiązanie niż wziąć rzeczy osobiście w szczególności, że teraz bardzo cierpisz i kumulują się w Tobie emocje. 41 Odpowiedź przez kaja34 2014-03-22 15:51:03 kaja34 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-14 Posty: 126 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Natomiast ja podam przykład małżeństwa, które przeszło taką ciężką próbę zwycięsko i są dziś razem bardzo szczęśliwi, owszem jak zrobi autor to jego osobista sprawa z tego co czytam jest w 99% pewny że odejdzie od wiarołomnej żony akurat ja to małżeństwo znam byli dopiero co po ślubie on wyjechał do pracy za granicę i jak czasami to bywa żona zdradzała i to był długotrwały romans bo trwający około rok a może i dłużej owocem którego jest dziś dorosłe już dziecko i jak to często bywa mąż dowiedział się ostatni. Podobnie jak autor był w czarnej rozpaczy bo ta kobieta była dla niego całym światem i nie wyobrażał sobie życia bez niej, kochał ją nad życie działy się z nim straszne rzeczy gdy dowiedział sie co zrobiła ale może nazwiecie go "jeleniem" albo "ofiarą" wybaczył jej, bo nie umiał bez niej żyć wychował to dziecko jak swoje, mają jeszcze dwójkę innych dzieci i są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie od wielu, wielu lat to dziecko mojego znajomego uważa go za tatę i jeszcze podkreślę: za bardzo dobrego tatę. Podałam ten przykład ale mężczyzna żeby tak się zachować musi kochać kobiete no chyba myślę "do szaleństwa" to jest naprawdę przykład wielkiego uczucia ze strony mężczyzny ale co autor zrobi to jego wybór, podałam ten przykład bo wszyscy piszą: odejdź od wiarołomnej ale czasami życie pisze różne scenariusze nie zawsze jasne. 42 Odpowiedź przez szczęście111 2014-03-22 15:55:07 szczęście111 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-19 Posty: 873 Wiek: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! dzięki kaja34 za ten post Dzioło - "zamyślone głowy" - hej, zamyślone głowy nie chcę z wami walczyć... jazda 43 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 16:59:14 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Zyczliwy napisał/a:Tak tez myślałem, że gościu jakiś wymoczek będzie, cwaniaczek, itd jakich wielu, bo nikt normalny takich rzeczy nie to może nie bardzo. Jest starszy ode mnie o rok. Ale cwaniaczek to już na pewno PomorzankaZ napisał/a:A ja generalnie zasugerowałabym, żeby jutro te rzeczy za Ciebie odebrał ktoś zaprzyjaźniony, albo po prostu rodzice. Unikniesz tym sposobem zapewne bardzo ciężkiej konfrontacji z tą kobietą. Myślę, że to dużo lepsze rozwiązanie niż wziąć rzeczy osobiście w szczególności, że teraz bardzo cierpisz i kumulują się w Tobie muszę odebrać sam i muszę to zrobić jutro bo ani rodzice ani moja siostra czy brat którzy mogli by tam pojechać nie wiedzą o jakie rzeczy, zwłaszcza książki i dokumenty potrzebne do pracy mi godzinę temu włączyłem telefon. Mam 56 nieodebranych połączeń i 5 SMSów od niej. W skrócie - prosi o wybaczenie i sama nalega by się spotkać bo chce mi to wszystko wyjaśnić. Ciekawe co będzie mieć do powiedzenia...Jutro ostatecznej decyzji jaką podejmę na pewno jej nie oznajmię. Potrzebuję rzeczywiście więcej czasu by to wszystko sobie poukładać... Na razie opcja z rozstaniem wygrywa (rodzice, brat i siostra powiedzieli że uszanują każdą którą podejmę) ale nic nie jest jeszcze przesądzone. Mętlik w głowie mam :( 44 Odpowiedź przez 67Eve 2014-03-22 17:09:15 67Eve Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-13 Posty: 378 Wiek: 55 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Radzę Ci się rozwieść i złożyć pozew o zaprzeczenie ojcostwa. Chyba że chcesz wychowywać i utrzymywać cudzego bękarta. 45 Odpowiedź przez Damiann 2014-03-22 17:26:33 Damiann Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-15 Posty: 388 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Abizer napisał/a:Co to za różnica, kto kogo mnie nie ma różnicy. Traktuj innych tak jak byś chciał żeby ciebie traktowano. 46 Odpowiedź przez assassin 2014-03-22 17:28:27 assassin Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-24 Posty: 4,078 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! kaja34 napisał/a:Natomiast ja podam przykład małżeństwa, które przeszło taką ciężką próbę zwycięsko i są dziś razem bardzo szczęśliwi, owszem jak zrobi autor to jego osobista sprawa z tego co czytam jest w 99% pewny że odejdzie od wiarołomnej żony akurat ja to małżeństwo znam byli dopiero co po ślubie on wyjechał do pracy za granicę i jak czasami to bywa żona zdradzała i to był długotrwały romans bo trwający około rok a może i dłużej owocem którego jest dziś dorosłe już dziecko i jak to często bywa mąż dowiedział się ostatni. Podobnie jak autor był w czarnej rozpaczy bo ta kobieta była dla niego całym światem i nie wyobrażał sobie życia bez niej, kochał ją nad życie działy się z nim straszne rzeczy gdy dowiedział sie co zrobiła ale może nazwiecie go "jeleniem" albo "ofiarą" wybaczył jej, bo nie umiał bez niej żyć wychował to dziecko jak swoje, mają jeszcze dwójkę innych dzieci i są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie od wielu, wielu lat to dziecko mojego znajomego uważa go za tatę i jeszcze podkreślę: za bardzo dobrego tatę. Podałam ten przykład ale mężczyzna żeby tak się zachować musi kochać kobiete no chyba myślę "do szaleństwa" to jest naprawdę przykład wielkiego uczucia ze strony mężczyzny ale co autor zrobi to jego wybór, podałam ten przykład bo wszyscy piszą: odejdź od wiarołomnej ale czasami życie pisze różne scenariusze nie zawsze pierwsze facet naprawdę świata poza żoną nie widział. Po drugie skoro dziecko nie odczuło z jego strony wielu złych emocji itp. to facet ma niespotykanie silny i dobry charakter. Po trzecie ta kobieta musiała poczuć, że złapała Pana Boga za nogi, bo praktycznie każdy w takiej sytuacji, by ją zostawił, więc uczucia jej męża były pierwszej każdym bądź razie coś takiego mogłoby przejść pod warunkiem, że zamyka się obecne życie w tym miejscu i zaczyna od nowa budowę małżeństwa w zupełnie innym. Ale to naprawdę olbrzymie wyzwanie. 47 Odpowiedź przez hw_ 2014-03-22 17:40:18 hw_ Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-09 Posty: 196 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! grzegorzk napisał/a:Na pytanie jednego z użytkowników, że to może być moje dziecko odpowiadam - na 100% nie. Bardzo rzadko uprawiamy seks, a jak już to w prezerwatywie (która nigdy się nie zsunęła ani nie pękła).Z jakiego powodu używaliście prezerwatyw? To raczej rzadko spotykane w 48 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 17:47:08 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! hw_ napisał/a:grzegorzk napisał/a:Na pytanie jednego z użytkowników, że to może być moje dziecko odpowiadam - na 100% nie. Bardzo rzadko uprawiamy seks, a jak już to w prezerwatywie (która nigdy się nie zsunęła ani nie pękła).Z jakiego powodu używaliście prezerwatyw? To raczej rzadko spotykane w jak już wcześniej pisałem. Nie uprawialiśmy zbyt często seksu bo nie był on dla nas najważniejszy. A jeśli uprawia się seks raz na ponad tydzień to lepsze są moim zdaniem gumki (taniej + po co się faszerować hormonami skoro nie potrzebujemy codziennego zabezpieczenia). Nie sądzę by zdradziła mnie z powodu rzadkiego seksu ze mną... 49 Odpowiedź przez hw_ 2014-03-22 17:59:48 hw_ Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-09 Posty: 196 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Nasuwa się więc pytanie, dlaczego wtedy uprawiała seks bez dziwi Cię to? 50 Odpowiedź przez Byla_Narzeczona 2014-03-22 18:11:35 Byla_Narzeczona Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-27 Posty: 1,261 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! hw_ napisał/a:Nasuwa się więc pytanie, dlaczego wtedy uprawiała seks bez dziwi Cię to?Może poszli sobie na drinka, ewentualnie dziesięć (o ile w ogóle pije) i ledwo co pamięta? Oczywiście to żadne wytłumaczenie, ale rzucałoby jakieś światło na całą sytuację. Póki ona nie wyjaśni, to i tak można tylko gdybać. Zabiję się z miłości do ciebie. Gdybym kochała siebie, zabiłabym ciebie. 51 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 18:11:52 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Oczywiście że dziwi i myślę, że jutro mi to powie dlaczego to zrobiła. 52 Odpowiedź przez kaja34 2014-03-22 18:47:36 kaja34 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-14 Posty: 126 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! szczęście111 napisał/a:dzięki kaja34 za ten postNie ma za co dziękować, ale niektórym się udaje wyjść z takiego czegoś, to małżeństwo żyje już ze sobą trzydzieści lat więc widać że było to prawdziwe uczucie. 53 Odpowiedź przez kaja34 2014-03-22 18:49:34 Ostatnio edytowany przez kaja34 (2014-03-22 18:51:02) kaja34 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-14 Posty: 126 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! assassin napisał/a:kaja34 napisał/a:Natomiast ja podam przykład małżeństwa, które przeszło taką ciężką próbę zwycięsko i są dziś razem bardzo szczęśliwi, owszem jak zrobi autor to jego osobista sprawa z tego co czytam jest w 99% pewny że odejdzie od wiarołomnej żony akurat ja to małżeństwo znam byli dopiero co po ślubie on wyjechał do pracy za granicę i jak czasami to bywa żona zdradzała i to był długotrwały romans bo trwający około rok a może i dłużej owocem którego jest dziś dorosłe już dziecko i jak to często bywa mąż dowiedział się ostatni. Podobnie jak autor był w czarnej rozpaczy bo ta kobieta była dla niego całym światem i nie wyobrażał sobie życia bez niej, kochał ją nad życie działy się z nim straszne rzeczy gdy dowiedział sie co zrobiła ale może nazwiecie go "jeleniem" albo "ofiarą" wybaczył jej, bo nie umiał bez niej żyć wychował to dziecko jak swoje, mają jeszcze dwójkę innych dzieci i są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie od wielu, wielu lat to dziecko mojego znajomego uważa go za tatę i jeszcze podkreślę: za bardzo dobrego tatę. Podałam ten przykład ale mężczyzna żeby tak się zachować musi kochać kobiete no chyba myślę "do szaleństwa" to jest naprawdę przykład wielkiego uczucia ze strony mężczyzny ale co autor zrobi to jego wybór, podałam ten przykład bo wszyscy piszą: odejdź od wiarołomnej ale czasami życie pisze różne scenariusze nie zawsze pierwsze facet naprawdę świata poza żoną nie widział. Po drugie skoro dziecko nie odczuło z jego strony wielu złych emocji itp. to facet ma niespotykanie silny i dobry charakter. Po trzecie ta kobieta musiała poczuć, że złapała Pana Boga za nogi, bo praktycznie każdy w takiej sytuacji, by ją zostawił, więc uczucia jej męża były pierwszej każdym bądź razie coś takiego mogłoby przejść pod warunkiem, że zamyka się obecne życie w tym miejscu i zaczyna od nowa budowę małżeństwa w zupełnie innym. Ale to naprawdę olbrzymie ten mężczyzna to prawdziwy mężczyzna który potrafił nawet w tak trudnym momencie nie "poddać" się i walczyć o kobietę swojego życia, podziwiam Go do dziś bo szczerze powiedziawszy nie znam takich silnych mężczyzn, większość by uciekła i się poddała a właściwie prawie wszyscy, musiał naprawdę mieć silne uczucia do swojej partnerki. 54 Odpowiedź przez assassin 2014-03-22 18:57:12 assassin Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-24 Posty: 4,078 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Kaju nie sztuką jest zostać, sztuką jest przeżyć życie z żoną i dzieckiem, które nie jest Twoje i pochodzi ze zdrady i brzydko mówiąc nie szukać na tym dziecku odwetu za błąd małżonki. Traktować na równi ze swoimi rodzonymi. W każdym bądź razie facet wzbudza 55 Odpowiedź przez kaja34 2014-03-22 21:30:50 Ostatnio edytowany przez kaja34 (2014-03-22 21:33:51) kaja34 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-14 Posty: 126 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! różni są mężczyźni assasin jak różni są ludzie, nie wszyscy się tak łatwo poddają i nie wszystkich "przerasta" wychowywanie dziecka pochodzącego ze zdrady 56 Odpowiedź przez assassin 2014-03-22 22:23:53 assassin Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-24 Posty: 4,078 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! kaja34 napisał/a:różni są mężczyźni assasin jak różni są ludzie, nie wszyscy się tak łatwo poddają i nie wszystkich "przerasta" wychowywanie dziecka pochodzącego ze zdradyCoraz większą liczbę facetów "przerasta" wychowanie własnego dziecka i wieją, gdzie pieprz rośnie. Czy to takie czasy czy skutki niewłaściwego wychowania...Zresztą człowiek nigdy nie wie jak postąpi i jak silny jest dopóki nie stanie w obliczu ciężkiej próby, czy to w syt. jak u autora wątku, czy choroby swojej czy kogoś bliskiego czy wielu innych negatywnych 57 Odpowiedź przez Secondo1 2014-03-22 22:32:17 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2014-03-22 22:36:44) Secondo1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-17 Posty: 1,895 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! kaja34 napisał/a:Natomiast ja podam przykład małżeństwa, które przeszło taką ciężką próbę zwycięsko i są dziś razem bardzo szczęśliwi, owszem jak zrobi autor to jego osobista sprawa z tego co czytam jest w 99% pewny że odejdzie od wiarołomnej żony akurat ja to małżeństwo znam byli dopiero co po ślubie on wyjechał do pracy za granicę i jak czasami to bywa żona zdradzała i to był długotrwały romans bo trwający około rok a może i dłużej owocem którego jest dziś dorosłe już dziecko i jak to często bywa mąż dowiedział się ostatni. Podobnie jak autor był w czarnej rozpaczy bo ta kobieta była dla niego całym światem i nie wyobrażał sobie życia bez niej, kochał ją nad życie działy się z nim straszne rzeczy gdy dowiedział sie co zrobiła ale może nazwiecie go "jeleniem" albo "ofiarą" wybaczył jej, bo nie umiał bez niej żyć wychował to dziecko jak swoje, mają jeszcze dwójkę innych dzieci i są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie od wielu, wielu lat to dziecko mojego znajomego uważa go za tatę i jeszcze podkreślę: za bardzo dobrego tatę. Podałam ten przykład ale mężczyzna żeby tak się zachować musi kochać kobiete no chyba myślę "do szaleństwa" to jest naprawdę przykład wielkiego uczucia ze strony mężczyzny ale co autor zrobi to jego wybór, podałam ten przykład bo wszyscy piszą: odejdź od wiarołomnej ale czasami życie pisze różne scenariusze nie zawsze jest ten właśnie wyjątek, który potwierdza regułe, ktora pokazuje zupelnie co często gęsto facet nie wie już ktore następne jest jego a które z życia, po szybkim wybaczeniu - bo kocha nad życie, żona wcale nie poszła po rozum do głowy ale raczej pozostał nieco wybaczam, puszczamw niepamięc bo kocham, bo szybko chę przejść do normalności to sygnał dla zdradzacza - w sumie nic sie nie stało, czemu nie spróbowac do jednorazowego skoku w bok - tak, należy go odróznić od rozwijanego z pelną świadomością, przez długi czas romansu. Ale czy ten przypadek to jednorazowy skok w bok ?Były sygnały przedtem, że facet jest ciągle blisko niej, były rozmowy Grzegorza z prośbami o unikanie kontaktu z nim, a zona dalej robiła swoje. To nie był "wypadek" po killku drinkach. Nie szukajcie powodow zdrady w małzeństwie każdym związku jest docieranie się na początku, ale jej spodobał się koleś który jej nadskakiwał, wchodziła w ten układ świadomie, z wyboru, dla odmiany, nie ciążą, ... może ciągnęłaby ten układ wybrała - kolesia na ojca swojego nie tylko sprawa decyzji na seks bez zabezpieczeń, ale też decyzji na sam partnerów którzy nam się podobają, mają geny które chciałybyśmy przekazać kwestia podświadomości, ale jednak z jakichś pierwotnych instynktów jest w nas. 58 Odpowiedź przez Herushingu 2014-03-22 23:00:30 Ostatnio edytowany przez Herushingu (2014-03-22 23:02:52) Herushingu Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-27 Posty: 212 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! mysterious_chocolate napisał/a:Owszem, to kwestia dyskusyjna. Człowiek czy zarodek - nie powstaje z tego kot a ludzkie dziecko, więc ma prawo do życia. Wątpię by zabicie człowieka pomogło im naprawić małżeństwo ale to tak na zamierzam dyskutować na ten temat, bo nie uważam, że mam do tego prawo, w końcu do kobiety donoszą dzieci i je rodzą, dlatego uważam, że to one powinny mieć prawo o decydowaniu o swoim ciele - każda indywidualnie -, w końcu potencjalnie to kobieta "niszczy" sobie życie zachodząc w niechciana ciąże...mysterious_chocolate napisał/a:Poza tym - gdyby hipotetycznie autor zobligował ją do usunięcia ciąży, to tylko utwierdził by jej podświadomość w tym, że nie musi brać odpowiedzialności za coś czego sama się dopuszcza. Niech robi co chce, bo każdy problem można że tak to nazwę zabić i gdzieś mieć konsekwencje. Czyli pójście na łatwiznę. Autor w ten sposób ją nauczy, że zawsze może iść na łatwiznę, że nie trzeba się wysilać, za to można robić co się rzewnie podoba. To najgorsze możliwe rozwiązanie tej sytuacji. Myślę, że jak się naważyło piwa, to trzeba je jestem przeciwny stawianiu ultimatum, ale nie zmienia to tego, że nawet gdybym zdecydował się przebaczyć kobiecie zdradę - do czego byłbym zdolny, ale byłoby to uzależnione od wielu czynników -, to z całą pewnością nie byłbym w stanie wychowywać dziecka poczętego w takich okolicznościach, co oznacza, że gdyby dziewczyna / zona zdecydowałaby na zachowanie dziecka to nie mielibyśmy o czym dyskutować... A czy byłbym w stanie wybaczyć, gdyby dowiedział się, że mało tego, że osoba która kocham dopuściła się zdrady, to jeszcze zaszła w ciąże z kochankiem, to tego nie wiem, i mam nadzieje, że nigdy nie będę musiał się tego dowiedzieć. Wprawdzie istnieje jeszcze opcja oddania do adopcji, ale to nie takie proste, bo nie ma pewności, że kobieta się nie rozmyśli lub stwierdziła to tylko dlatego, by zyskać na czasie, by mieć więcej czasu na urobienie chłopaka / męża. Konsternacja napisał/a:Bez względu na to co myślisz o żonie, jest ona w ciąży. Jesteś jej mężem. Jeśli nie potrafisz z nią rozmawiać, nie rób tego. Nosi w sobie dziecko. Nieważne czyje. Dziecko. Ono nie jest niczemu winne - i to nie jest żaden slogan. Nie nam ją osądzać, chociaż różne słowa się cisną na usta. Teraz nie czas na głębokie rozmowy, które niczego nie przyniosą. Mogą doprowadzić jedynie do jej poronienia. To jest upadek kobiety, młodej kobiety. Upadek mężczyzny, kochającego mężczyzny. Upadek ich napisał/a:Po co ten czas? Bo obojetne jaka decyzje podejmiesz, musisz podejsc do tego bez nerwow i zalu. Ona-jaka by nie byla, tez jest w ciezkiej sytuacji i nie powinna sie dodatkowo denerwowac klotniami. Szanujmy ludzi, nawet jesli nas kciuki za to zebys byl Sama wpakowała się w ten bałagan, zatem to jej sprawa, jej bałagan. Może ma jeszcze się nią opiekować do poczęcia dziecka? To obowiązek ojca dziecka, a nie zdradzonego męża...szczęście111 napisał/a:witaj grzegorzkpowiem ci szczerze że gorsze od jednorazowej zdrady (jednorazowego wyskoku) jest romans, który trwa miesiącami/latami. Ale niestety, tu historia kończy się ciążą, współczuję. Jednak przemyśl to proszę jeszcze raz, kochacie się, może warto pomóc żonie i być ze sobą na dobre i złe. Przecież miłość wszystko przezwycięży. Przemyśl w to wierzysz? Przecież to dziecko każdego dnia będzie mu przypominać o zdradzie dziecka, i nie daj boże kochanek będzie chciał uczestniczyć w życiu dziecka, to mało, że dziecko będzie mu o tym przypominać, to w dodatku widok kochanka - zaprawdę nie widzę tego...hw_ napisał/a:Nasuwa się więc pytanie, dlaczego wtedy uprawiała seks bez dziwi Cię to?Może była wstawiona, może ją poniosło, lub zwyczajnie to mąż zawsze pamiętał o zabezpieczaniu, i wyszła z założenia, że to obowiązek mężczyzny, w czym teoretycznie miałaby racje, ale to także dotyczy jej osoby, zatem powinna przypilnować, by kochanek rzeczywiście się zabezpieczył - kto wie, wiele jest możliwości... 59 Odpowiedź przez mysterious_chocolate 2014-03-22 23:18:48 mysterious_chocolate Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-16 Posty: 2,108 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Ja jako kobieta uważam, że nie mam prawa decydować co ma się urodzić a co nie. Dziecko może i żyje w ciele kobiety podczas ciąży, ale jest to nowy organizm i ma prawo uważam, że w takich sytuacjach aborcja to najgorsze z możliwych rozwiązań. Taka osoba może pomyśleć, że przecież nic się nie stało i wywinąć kolejny taki numer. I co, znów aborcja? A gdy małżeństwo będzie w końcu chciało mieć swoje dzieci może się okazać, że organizm kobiety nie jest w stanie począć dziecka nie mówiąc o donoszeniu jestem zdania, że powinna ponieść konsekwencje tego co zrobiła. Nie została do tego zmuszona(tak przypuszczam), więc wiedziała co robi. Nie ma na to tłumaczenia. 60 Odpowiedź przez iceman 2014-03-23 00:28:26 iceman Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-04 Posty: 353 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Herushingu napisał/a:iceman napisał/a:Po co ten czas? Bo obojetne jaka decyzje podejmiesz, musisz podejsc do tego bez nerwow i zalu. Ona-jaka by nie byla, tez jest w ciezkiej sytuacji i nie powinna sie dodatkowo denerwowac klotniami. Szanujmy ludzi, nawet jesli nas kciuki za to zebys byl Sama wpakowała się w ten bałagan, zatem to jej sprawa, jej bałagan. Może ma jeszcze się nią opiekować do poczęcia dziecka? To obowiązek ojca dziecka, a nie zdradzonego męża...Skoro jej sprawa i jej bałagan to czemu ona nie założyła tego tematu? chcesz znać moje subiektywne zdanie? Argumenty już padły i są bardzo mocne:-romans nie trwał jeden dzień, zapewne dłużej-'konsumpcja' jak widać bardzo udana-przemilczenie faktów, nazwijmy to po imieniu - kłamstwo, gdyby nie ciąża to robiłaby to dalejNie mam zamiaru bronić takiej osoby, ale rozumiem jak się może teraz czuć. Nie jest roztoczą, tylko człowiekiem. Najprościej zza monitora nazwać każdego 'szmatą' i dać radę o kopnięciu w tyłek. Nawet jeśli ktoś napluje Ci w twarz, odejdź z klasą i honorem, wierz mi to potem bardzo poprawia zamierzam dyskutować na ten temat, bo nie uważam, że mam do tego prawo, w końcu do kobiety donoszą dzieci i je rodzą, dlatego uważam, że to one powinny mieć prawo o decydowaniu o swoim ciele - każda indywidualnie -, w końcu potencjalnie to kobieta "niszczy" sobie życie zachodząc w niechciana ciąże...Bo tu nie ma o czym dyskutować. Oczywiście mają prawo do decydowaniu o swoim ciele, w końcu świadomie dają się zapłodnić. Zachowaj proszę konsekwencję w tym co co to jest niechciana ciąża bo nie rozumiem tego zdania? A już wiem, gwałt, ofiara przemocy seksualnej etc. to masz na myśli prawda? Czy prawo do świadomego podejmowania decyzji? A może chodzi tylko o sprzątanie bałaganu o którym pisałeś? To bardzo dziwne, bo jak ja czegoś nie chcę to tego nie robię. No i potem nie trzeba sprzątać dodatkowo, może dlatego że jestem dorosły. Kto wie Cold as ice

Wszystko zaczęło się od ponad roku , kiedy to po covidzie po 2 tygodniach siedzenia w domu coś nagle się stało moje życie legło w gruzach i do tej pory nie umiem sobie z tym poradzić nie umie żyć nie jestem sobą zaczęło się od wypicia kawy zwykle pijałem dwie , ciśnienie wskoczyło na 160 / 90 /12

--> Archiwum Forum [1] Lewy Krawiec(łoś) [ Kąsul ] Moje życie legło w gruzach, straciłem sens życia:( Nie wiem co począć, od jakiegoś już czasu chodzę zdołowany. Dni są szare, słońce dla mnie już nie świeci, na mojej playliście same smutne kawałki... Chodzi o dziewczynę. Kochałem ją, już od pierwszego wejrzenia wiedziałem, że to ta jedyna. Tak to dziwnie brzmi w ustach kogoś, kto ma tyle lat co ja. Ale moje serce nie zważa na takie szczegóły jak wiek. Po prostu spotkałem ideał. Ale widać życie nie jest takie piękne, los bywa złośliwy, a to co widzimy na komediach romantycznych to bujda. Niestety...ale nadal nie rozumiem, czego we mnie brak, czemu wybrała innego. Aż taki jestem głupi i szpetny?(nie odpowiadajcie na to pytanie...) Aż tak nie umiem się zachować? Całe życie poświęciłem jej, wszystko co robiłem, dedykowałem jej. Ehh ciągle nie mogę się z tym pogodzić. Czemu jej zawrócił w głowie ktoś inny?:( Błagam powiedzcie, że to się nie dzieje naprawdę...powiedzcie że Bożenka z "Klanu" nie ma chłopaka:( BBC BB [ massive attack ] Ile masz lat? Ethan [ Konsul ] Ile masz lat??? ile lat ma ona??? [4] Kompo [ by AI ] Ja 17, ona boja Ci wiem z 13... ale ona jest dużo dojrzalsza na swój wiek, pali fajki i jointy . Kurde wszystko na nic...a tak chciałem, żeby była moja. Maciek byłby moim szwagrem i w ogóle byłoby wszystko pięknie... [14] Ethan [ Konsul ] Lewy Krawiec(łoś)-----> Masz problem. Za to jest jeszcze prokurator... [15] kowalskam [ Senator ] lecz się [16] kasztaneczuszek [ Kasztanowy RozbUjnik ] Lewy Krawiec(łoś) ---> ROTFL :D:D Bożenka jeszcze do Ciebie wróci :) Rysiu o to zadba :P [17] Barthez x [ Generaďż˝ ] A byłbyś gotów na przygarnięcie Maćka??? :P Mistrz Giętej Riposty [ Zrób koledze naleśnika ] Lewy Krawiec - to zagadaj z nią na przerwie, i wyznaj jej co czujesz! [19] ...:::ja:::... [ Niewidzialna ] Serio ją kochasz? [20] Punks Not Dead [ change my nick ] coś czuję, ze prowokacja Ethan [ Konsul ] Lewy---> narazie pozostaje Ci tylko Ręczysława Grabowska... [22] Orlando [ Reservoir Dog ] Ethan, padłem! Lewy uważaj, bo pójdziesz do sądu! [23] kamyk_samuraj [ Generaďż˝ ] Hmm Prszerzuć się na "M jak miłość" ? Albo "Na Wspólnej" ? [24] matisf [ X ] :O ...:::ja:::... [ Niewidzialna ] Ethan --> a kto to taki? :D LOL Lewy Krawiec(łoś) [ Kąsul ] ja-->tak mocno, jak tylko się da Punks Not Dead--> jak śmiesz;( Ethan-->to w Polsce poligamia jest zabroniona? Barthez x--> taki szwagier to szpan, zawsze mozna na browara wyskoczyć... SebNET [ Nigga 4 Life ] Orlando - Leze i kwicze ;) [28] Aceofbase [ El Mariachi ] a myjesz regularnie, z nalezytym namaszczeniem, raczki? Bo jezeli nie, to musze Ci wyznac, ze nie masz u niej zadnych szans. Ona z dobrego domu jest, tam wszyscy o higiene dloni dbaja bardzo dokladnie. [29] TyTuSPL [ United! Man United! ] powiedz jej to że ją kochasz :D [30] Ethan [ Konsul ] ...:::ja:::...----> kto to taki??? Twoja prawica, ewentualnie lewica jeżeli jesteś południowcem... [31] Lord Deemon [ Ogame Player ] padłem przy tym wątku :) pogadaj z Mackiem to moze pogada z Bozenka i wszystko bedzie dobrze :) [32] Stranger [Gry-OnLine] [ Reno 911 ] Lewy Krawiec(łoś) --> Daj zdjecie!! [33] mineral [ Paragon ] Stranger--> a Ty co, "gentleman" ze zdjęcia Orlanda? Katsper [ Pretorianin ] Hehe dobre zaczynalem sie wkrecac, troche szkoda, myslalem ze bedzie mozna posmiac sie z kolejnego nieudacznika a zarazem dajac mu radę "napisz o tym piosenke" :P [35] mrEdDi [ Furious Angel ] padłem .... ^^ [36] Mogur [ Joga Burito ] "ona boja Ci wiem z 13... ale ona jest dużo dojrzalsza na swój wiek, pali fajki i jointy " HAHAHHA ;D:D [37] Shifty007 [ The Screaming Eagles ] Zawsze zostaje Ci siostrzyczka Bożenki lub Maciuś... ^^ mozdzek14 [ Marszałek ] Bożenka z Klanu ma nie tylko męża, drogi Rogaczu - zna też Maciusia - - a Maciuś zawrócił jej w głowie tym, że pije piwo - może Ty nie pijesz ... Może zawrócił jej w głowie tym jego "Co sie stało, Co się stało, co sie, co sie ... " Może ona woli hip-hop, a ty Rock - - dużo jest powodów :) [39] siwCa [ bananowy kochanek ] LOL "ale ona jest dużo dojrzalsza na swój wiek, pali fajki i jointy ." Blink! [ Konsul ] Nie jesteś taki elo jak ci kolesiem pod blokiem :< _ramadan_ [ Konsul ] Tego kwiatu to pół światu :P spoiler startkurcze, ale lolka zapalić z właśna dziewczyną hmm hmm :)spoiler stop J_A_C_K [ Konsul ] Zerrznij jom! [43] Arcy Hp [ Legend ] No tak gdyby Maciek byłby Twoim szwagrem , to miałbyś kogo ratować Śrubokrętem. A co do chłopaka, póki się z nie całowała z tym Elo Ziomem , masz jeszcze OGROMNE SZANSE!!! Paudyn [ Kwisatz Haderach ] Przejdzie Ci ;) © 2000-2022 GRY-OnLine
Еፑ ሂժеφፁлИዲищес овиջ ξеςօшяжувէ
Мо ωጠիրаዧиደեհ ጲгυμαψиςαվФуηуփωкр хриζ
Фуጀεሆ εχαኂОкр кኃηուкру վխβ
Стθտቹхαрէ ибոгаጨоጽафθнтθс иቦεрилի
W czasie rutynowego śledztwa w sprawie morderstwa, spotyka na swej drodze Monę Sax, kobietę, o której myślał, że nie żyje - femme fatale podejrzaną o morderstwo. To ona jest kluczem do wszystkich pytań, które go dręczą. Ale w mrocznym i tragicznym świecie nocy Choć jego życie legło w gruzach, Max Payne powraca do nowojorskiej
Cześć dziewczyny, jestem tegoroczną maturzystką. Jestem zadowolona z wyników, bo naprawdę się takich nie spodziewałam, poza matematyką, która zawsze była moim problemem, ale dawałam z siebie naprawdę wszystko...gdy zobaczyłam wynik z matematyki 28% móje życie w pewnym momencie legło w gruzach, serce mi pękło. Zabrakło mi 1 punkta do zaliczenia...dziewczyny już bym wolała żeby zabrakło mi 5 lub 10 punktów wtedy nie czułabym takiego żalu do siebie. W przyszłym roku i tak mam zamiar poprawić maturę z wosu i historii (chociaż w tym nie poszło mi źle,ale na prawo by zabrakło,z resztą o czym my mówimy, matma...) i pójść na prawo, takie jest moje marzenie. Ale w tym roku miałam plan pójść na fiolologie hiszpańską, co bardzo by mi się przydało ponieważ często wyjeżdżam do Hiszpanii. No i właśnie...moje plany zostały pokrzyżowane...poprawkę matematyki mam 27 sierpnia, moje pytanie brzmi następująco...mam szansę na studia w tym roku? podobno są jeszcze drugie nabory, druga rekrutacja...a jak nie to może jakaś szkoła niepubliczna, myślałam o Ateneum w Gdańsku (jestem z Trójmiasta). Tam jest chyba szansa, żeby się dostać i słyszałam dobre opinie. Całe szczęście, że moja ciocia jest psychologiem bo nie wiem co by się ze mną działo, naprawdę ciężko mi jest sobie z tym poradzić, zwłaszcza, że nie jestem głupia, mam swoje ambicje... Nie macie pojęcia co teraz przeżywam, nie mam ochoty dosłownie na nic, jest mi strasznie przykro. Odnośnie matematyki, to złożyłam formularz na kurs matematyczny przygotowujący do matury poprawkowej. Pierwsza lekcja jest gratis, idę we wtorek. Zobaczymy jak bedzie. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-06-30 10:08 przez adrina. pewnie , że jest szansa Poprawisz matmę i droga wolna - często zostaje dużo miejsc wolnych na studia, ludzie rezygnują. Poza tym uważam że na uczelnie niepubliczne jest zawsze mniej chętnych, no ale to musisz się poorientować jak sytuacja wygląda w Twoim rejonie Głowa do góry, na pewno będzie dobrze I powodzenia w sierpniu ! CytatxxRoSeSxx pewnie , że jest szansa Poprawisz matmę i droga wolna - często zostaje dużo miejsc wolnych na studia, ludzie rezygnują. Poza tym uważam że na uczelnie niepubliczne jest zawsze mniej chętnych, no ale to musisz się poorientować jak sytuacja wygląda w Twoim rejonie Głowa do góry, na pewno będzie dobrze I powodzenia w sierpniu ! Dziękuje Ci bardzo, każde słowa otuchy są teraz dla mnie ważne... to dobrze, bo czasami myśle że nie mam już szans na studia w tym roku Głowa do góry ja w tym roku też pisałam maturę , z wyników również jestem zadowolona tylko matematyka .. 26 % czyli 2 pkt mi zabrakło. Również będę pisała w sierpniu poprawkę tylko ,że ja na studia wybieram się dopiero od lutego , ale nie martw się na pewno dasz sobie radę . Miejsca na pewno będą bo dużo osób rezygnuje na rzecz innych uczelni , rozmyślają się więc możesz być spokojna tytul tego postu jest mocno przesadzony i doscyc naiwny masz cale zycie przed soba i w nim spotka Cie napewno duzooo duzo wiecej znaczacych porazek MATURA TO NIE KONIEC SWIATA znam mnostwo ludzi sukcesu bez tego papierka, niepelne srednie nie przekresla twoich ambicji ! a zyciowy sukces jest zasluga duzej pewnosci siebie i zaradnosci i brak dostatecznej wiedzy niekoniecznie z nim koliduje ..aa skoro zabrklo Ci tylko 1 punkta w maju to spewnoscia bez problemu poradzisz sobie w sierpniu najlepiej udaj sie na jakies korki zebys nie miala watpliwosci ze tym razem tez polegniesz .. trzymam kciuki Dasz rade, poprawisz i jak będziesz miała trochę szczęścia to się dostaniesz na studia. powodzenia. poza tym przygotuj sie na to, ze zycie to nie bajka i niesie ze soba wiele rozczarowan. na studiach sama sie przekonasz. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-06-30 10:15 przez nurhia. Jaki tytuł, chyba przesadzasz! ja to dziekuje Bogu ze mnie jeszcze nie objela ta obowiazkowa matura z matmy bo bym nie zdala. Matma jest trudna. To prawda, wyksztalcenie wyzsze i papierek uczelni tak naprawde prawie nic dzis nie daje. Takze nie martw sie. Cytatalibabato Jaki tytuł, chyba przesadzasz! mnie zabraklo rok temu 4 pkt nie łam się, choć ja na pewno zareagowałabym w ten sam sposób, ale matmę zdawałam rozszerzoną, nie jestem super inteligentna, ale wiem, że się da, tylko musisz się uwziąć i do dzieła nie myśl o tym, bo stresujesz się zapewne niepotrzebnie, a rok przerwy możesz wykorzystać na wiele sposobów, to naprawdę nie jest koniec świata Cytatizus91_91 nie łam się, choć ja na pewno zareagowałabym w ten sam sposób, ale matmę zdawałam rozszerzoną, nie jestem super inteligentna, ale wiem, że się da, tylko musisz się uwziąć i do dzieła nie myśl o tym, bo stresujesz się zapewne niepotrzebnie, a rok przerwy możesz wykorzystać na wiele sposobów, to naprawdę nie jest koniec świata tyle ,że ja nie chce roku przerwy. oczywiście, ze jest szansa. zaraz we wrześniu będzie druga tura naborów i możesz się spokojnie dostać tam gdzie chcesz. tylko ucz się Poprawisz maturę i jeszcze w tym roku pójdziesz na prawo jesteście kochane...nie wiecie jak bardzo podnosicie mnie na duchu i dajecie mi siłę współczuję, znam ludzi, którym tak samo zabraklo. jednak oni na studia się nie wybierali. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
\n\nmoje życie legło w gruzach
Na razie żegnaj. Laurie Frankel Wydawnictwo: Albatros literatura piękna. 400 str. 6 godz. 40 min. Szczegóły. Inne wydania. Kup książkę. Błyskotliwa, zabawna, poruszająca i urocza. Na razie żegnaj to pomysłowa i pełna emocji opowieść o miłości i stracie. I o tym, w jaki sposób można pozwolić ukochanej osobie odejść.
zapytał(a) o 22:57 Co mam zrobić? Moje zycie legło w gruzach! Moje zycie poszlo inną sciezką niz planowałam, wszystko sie wali i mam ochote zniknac i o wszystkim zapomniec. Nieraz mam ochote sie zabić a nieraz poprostu uciec. Chłopak który mi sie bardzo podobał ostatnio obsciskiwał sie z jakąs dziewczyną wtedy zaczełam plakac... A pozatym czesto mam klopoty. To dwa z powodowmojego beznadziejnego zycia Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 23:04 Jesteś jeszcze młoda, więc Twoje myślenie jest płytkie ( bez urazy ). Życie bywa trudne. Każdy ma chwile, w których sądzi, że sobie nie poradzi. Wola walki i pozytywne myślenie, wiele potrafi zdziałać. Nie wiem na jakim stopniu, była rozwinięta wasza znajomość. Możesz walczyć o niego, albo stwierdzić, że " czas leczy rany ". O swoich problemach możesz porozmawiać z rodzicami bądź z psychologiem/pedagogiem szkolnym. współczuje mam nadzieje że nakopiesz temu debilowi do dupy nagadaj mu życze szczęścia blocked odpowiedział(a) o 23:01 Nie poddawaj się,Cóz wiadomo że nie wystarczy ci powiedzieć że będzie dobrze,bo to jest zbyt może uwierz w to że może byc lepiej,ale to zależy od ciebie,jeżeli się poddasz to po prostu jesteś słaba,udowodnij nie tylko sobie ale i innym,że jesteś silna i nic nie jest wstanie cie złamać ; ) Trzymaj się ;) Dopóki walczysz,jesteś zwycięzcą ;) Droga Dziewczynko!Nie śmiem się mianować dorosła, bo nią nie jestem jak na razie ani fizycznie (bo 16 lat dopiero), ani psychicznie (dojrzałość psych. przychodzi z wiekiem), ale parę lat temu myślałam identycznie jak Ty, tyle że ja nie z powodów chłopaka, ale równie z błahych. Otóż minęło parę lat i teraz się z tego śmieję. Przejdźmy do rad, a więc po pierwsze, chłopak nie jest najważniejszy. Nie stawiaj go broń Boże w centrum Twojego życia! Może to brzmi jak feministyczny bełkot, ale to prawda. Ja nigdy nie daję się manipulować chłopakom, jeżeli odkryję zdradę, to po prostu z honorem go zostawiam nawet jeżeli chce mi się ryczeć, to tego nie pokazuję. Co do drugiej, to tutaj będzie trudniej. Nie wiem co to za kłopoty dokładniej. Najlepiej po prostu znaleźć ich przyczynę i rozwiązać. ;) Banał? Może i tak, ale to czysta prawda. :] Poza tym kłopoty ma każdy. Życie jest chwilami świetne. Za parę lat się o tym przekonasz. Życzę Ci tego. Pozdrawiam. ;) aveja odpowiedział(a) o 23:06 Kochana. Od prawie miesiąca mój tata walczy o życie. Jest ciężko chory. Każdy dzień witam strachem, każdego dnia jest mi bardzo ciężko, po prostu boję się żyć, bo nie wiem, jakie będzie to moje życie. Może bez taty? Może będę uczyła go na nowo chodzić, pisać, mówić? A może wszystko będzie OK? Nie wiem i tego się boję. Ale muszę sobie radzić. Muszę, bo mam jeszcze mamę, rodzeństwo, babcię, przyjaciół. O nich i o tacie teraz myślę. Jeśli nie dla siebie żyję, muszę żyć dla nich. To trudne i wiem, że Tobie także jest trudno. Ale zawsze wszystko się rozwiązuje, zawsze nasze życie, prędzej czy później, kieruje się na dobry tor. "A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój...". Zobaczysz, z czasem wszystko się ułoży. Teraz jest nam cholernie ciężko, ale to minie. Trzymam za Ciebie kciuki i Ty trzymaj za mnie. Pozdrawiam. esshe odpowiedział(a) o 22:59 weź poszukaj jakiegoś innego chłopaka , a kłopoty jakos sie rozwiążą ; p Oj kochaniee...Wcale nie masz tak beznadziejnego zycia. To idjota! Nie przejmuj się nim! Dupek co sie zciska z byle jaką siksą. Ładny, ale dupek. Za 50 lat nie bedzie juz taki ładny a raczej nie zmądzreje. Don't worry! <3. Łoaaaaaaj! Jał, ał, ał, ał, ał. Aj, aj. Wooo-ooj!Z biegiem czasu życie przestaje być proste, Nie jest tak łatwo jak mogło by się wydawać, oj do hajsu, a jak nie ma ciągnąć skoro go nie maNie możemy przecież ciągle udawać, że jest ma zapasu sił, chęci, zaczynamy się na tych samych falach nadawać. (nadawać..)Wydaje się nam, że wiemy co się święci, A to sprawia, że ręce zaczynają nam opadać. (opadać..)Dla jednych życie na ziemi to piekło,Dla drugich to wymarzony Eden. (Eden..)Mimo, że do celu jeszcze daleko szczęśliwy jestem, Że jak na razie dotąd uciekają jak piasek przez palce, Cieszę się, że mogę powiedzieć "kocham cię" tacie i mam pięść dla tych, co w ciągłej walce,Dla tych, którzy odeszli w górze dwa nie łam się będzie dobrze, wiem łatwo powiedzieć, Ale lepiej mieć nadzieję, niż siedzieć i nic nie nie wiedzieć, a najlepiej zniknąć, Mam klucz dla ciebie, chodź naprawimy wszystkooooo. Chodź naprawimy wszystkooooo-oooo. tooo, Naprawimy tooo, Naprawimy tooo,Tak, byśmy mogli znowu tooo, Tak, byśmy mogli zacząć od jak jest źle, a to że mamy w sobie nadzieję i myśli te Przeżyjemy bo,Weźmiemy w ręce życie, zaczniemy budować od podstaw, A jak się [CENZURA] coś, naprawimy jak jest źle, a to że mamy w sobie nadzieje i myśli te Przeżyjemy bo, Weźmiemy w ręce życie, zaczniemy budować od podstaw, A jak się [CENZURA] coś naprawimy ma mocy która by nam tu mogła nadzieję odebrać, To nie znaczy wcale, man, że nie możemy czasem przegraćBy potem wygrać po upadku wstać żyć się tym co masz, chłopaku, pieprzyć zawsze wspaniale jeeeest w życiu, a w naszym państwie całe zamieszanie to test, jak mamy tu przeżyć to przeżyjmy tu zdecydowanie więcej zdziałamy, Gdzie gradem bzdur zasypują nam głowy, bo każdy chce Żyć jak król zapominając o społeczeństwie, "Idź pan w [CENZURA]" nie mówiąc już o człowieczeństwie Żyjemy w kraju gdzie naprawić coś jest ciężko, Ale damy radę pomału, koleżko uwierz w toWpadłeś w sidła, bo ktoś narobił bydła, tak bywa, Czas na to byś to Ty złapał za skrzydłaNieważne jak jest źle, a to że mamy w sobie nadzieje i myśli te,Przeżyjemy bo, Weźmiemy w ręce życie, zaczniemy budować od podstaw, A jak się [CENZURA] coś naprawimy jak jest źle, a to że mamy w sobie nadzieje i myśli te, Przeżyjemy bo, Weźmiemy w ręce życie, zaczniemy budować od podstaw, A jak się coś zepsuje...Emilia: Mam wiarę, że wszystko mogę sprawię, że połączy to, co nas czego chcemy łatwiej osiągnąć wspólnie, Ale musisz jeszcze raz zaufać, wiem że to trudne!Mamy to, czego innym brakuje(miłość, pokój, wzajemny szacunek!) Nadmiar emocji by wszystko uprościć bo, Moje serce jest pełne miłościKiedy stwierdzisz, że nie warto próbować, że Zbitych fragmentów lustra nie umiesz dopasować, Przyjdzie pora, powiem "chodź tu" Spojrzę Ci w oczy i zaczniemy od jak jest źleeeee,Ja nie odejdę stąd (ja nie odejdę stąd), Wezmę Cię za rękę i razem naprawimy to..Grubson:Nieważne jak jest źle, a to że mamy w sobie nadzieje i myśli te,Przeżyjemy bo,Weźmiemy w ręce życie, zaczniemy budować od podstaw, A jak się [CENZURA] coś naprawimy jak jest źle a to że mamy w sobie nadzieje i myśli te,Przeżyjemy bo, Weźmiemy w ręce życie, zaczniemy budować od podstaw, a jak się coś zepsuje.. Uważasz, że ktoś się myli? lub

W szczególności te o Marcie Mitchell. Jej historia to poruszająca tragedia o kobiecie, która została zmarginalizowana i zignorowana, a jej życie legło w gruzach, ponieważ poznała prawdę i starała się, żeby ludzie również o niej się dowiedzieli" – dodaje reżyser Matt Ross.

wolałabym żeby Ci się życie odmieniło o 180 stopni ledwie ;) niemniej jednak z przyjemnością czyta się takie posty :) dużo szczęścia! Odpowiedz Anca, super!!! Gratuluję pozytywnego nastawienia. Wiem, jak na początku musiało Ci być cięzko na nowo komuś zaufać, pokochać a przede wszystkim przyjąć miłość. Może to banał, ale prawda jest taka: że czas naprawdę leczy rany :P Odpowiedz To świetna wiadomość :) Powodzenia Wam życzę :) Odpowiedz naprawdę wspaniała wiadomość :D bardzo się cieszę i życzę Ci dużo szczęścia :D Odpowiedz Anca niesamowite!!!!!!! Nieustajacego szczęścia i niekończącej się miłości :D Odpowiedz Anca, super!!! Aż miło czytać takie dobre wiadomości :D Życzę Ci niekończącego się szczęścia :usciski: Odpowiedz Anca, super!!! Aż miło czytać takie dobre wiadomości :D Życzę Ci niekończącego się szczęścia :usciski: Odpowiedz Suuuuper wieści. Życzę wiele miłości i radości w "nowym" związku. Twój post to taka mała iskierka dla mnie na lepsze jutro Odpowiedz lubię takie zakończenia smutnych wątków 8) powodzenia! Odpowiedz Gratulacje i wiele miłości życzę :D Odpowiedz Baaaaardzo miło czytać takie wiadomości, życzę powodzenia i trzymam kciuki za nowy związek :D Odpowiedz Super :) Gratuluję miłości życia!!!Powodzenia :) Odpowiedz Anca super. Mam nadzieję, ze teraz to już będą same szzceśliwe dni :D trzymam kciuki i powodzenia. Odpowiedz Anca_ super wiadomości :D Powodzenia Odpowiedz Wczoraj minął dokładnie rok, odkąd napisłam pierwszego posta w tym wątku. Od tego czasu moje życie zmieniło się o 360 stopni. 5 miesięcy do tym jak ex mnie zostawił, po kilku nieudnych spotkaniach z osobnikami płci przecinej, spotkałam miłośc wojego życia :). Teraz widzę jak ułomny i chory był tamten związek, na jak wiele rzeczy zgadzałam się wbrew sobie. widzę to po 7 miesiącach szczęścia :). Kiedy pisałyście, że czas leczy rany, nie wierzyłam. Teraz widzę, że nie tylko leczy, ale przynosi lepsze jutro :). A ex z tego co wiem, jest smutnym samotnym człowiekiem... Odpowiedz swietnie tylko z tym facetem to nie przyspieszaj sprawy, nic na siłe... powodzenia zycze Odpowiedz trzymam więc kciuki abys ułozyła sobie życie :) głowa do góry :) Odpowiedz Cieszę się bardzo, że zaczyna Ci się układać :) :) :) Życzę powodzenia Odpowiedz Ostatniego swojego posta w tym temacie napisałam niespełna 2 miesiące temu. Od tego czasu wiele się zmieniło. Żal w sercu pozostał, ale ja już nie rozpaczam i co najważniejsze nauczyłam się żyć, funkcjonować... I co najważniejsze spotkałam kogoś. To narazie bardzo świerza sprawa, więc ni piszę nic, żeby nie zapeszać :). Dziękuję wszystkim dziewczynom, które pocieszały mnie, pisały, żę przyjdą lepsze dni, bo chodź wtedy nie wierzyłam w te słowa, teraz zaczyna się tak dziać :) Odpowiedz Dziękuję za Wasze miłe słowa. Właśnie wróciłam z wypadu na Mazurki. Wróciłam już inn, mniej przygnębiona. Muszę poiedzie, że jest lepiej, dużo lepiej. Odpowiedz podpisuje sie pod postami dziewczyn. Poprostu musi dojrzec w Tobie mysl ze dasz rade sama, a to bylo tylko bolaca lekcja, po ktorej bedzie juz tylko lepiej Odpowiedz Anca_ napisał(a):Były już dni dobre bez żalu, płaczu, łez... Ale to co jest etraz o jakieś piekło, nie jjem nie pije nie śpie... wegetuje. Moim rodzice są przerażeni. Dodam tylko, że P. nie odezwał się ani słowem, zmienił numer telefonu. Ja już nie mam siły, zastanawiam się ile jeszcze tak pociągnę. Czuję się jak jakiś wrak... Moze idź na wódkę z przyjaciółką?Wódka z przyjaciółką lub przyjacielem zawsze pomaga:) i luzuje:) A tak a propos. A po co ma się P. odzywać? Milczy bo postawił na Tobie krzyzyk z klasa lub bez ale postawił krzyzyk i... koniec. Postaw i ty na nim krzyk. Don't Be Mad Just Get Back. Odpowiedz Trzeba nie miec serca i byc niezlym aktoem,zeby kilka lat zyc z kims,planowac wspolna przyszlosc, "kochac" (??????),a pozniej tak to skonczyc bez slowa... Zero klasy,honoru,jak juz wiele z nas napisalo,facet bez jaj...tchorz.. Wlasciwie to dziewczyny napisaly juz chyba wszsytko.. Anca,trzymaj sie ... Odpowiedz Anca - znam pewną rade ;) Odpowiedz Anca_ nic na sile. wyplacz sie, wyzal, powegetuj. minie. naprawde. no i trzymaj sie kochana :goodman: Odpowiedz Były już dni dobre bez żalu, płaczu, łez... Ale to co jest etraz o jakieś piekło, nie jjem nie pije nie śpie... wegetuje. Moim rodzice są przerażeni. Dodam tylko, że P. nie odezwał się ani słowem, zmienił numer telefonu. Ja już nie mam siły, zastanawiam się ile jeszcze tak pociągnę. Czuję się jak jakiś wrak... Odpowiedz Anca_ napisał(a):Nie potrafie tego wyjasnic, nigdy juz chyba nie uwierze w milosc... Jak nie uwierzysz w miłość to co ci pozostanie w życiu? Całe to wielkie wychodzone wybiegane pieprzone "nic"? Mieszkanie? Wypchane konto? Fura komóra? Życie to szuka latania... bez wiary w miłość nie można latać. Przetorącili ci skrzydła? Ktoś kiedyś odda ci swoje... polecisz... Kiedyś zadawałem mnóstwo naiwnych pytań w rodzaju "Co to zycie, mamo?" życie to wiara,zasady i marzenia.... szczęśliwe życie to spęłnione marzenia. Nieźle jedziecie sobie po facetach?MODLISZKI!!!!!!!!! Wy nas za przeproszeniemchciałybyście wykastrować :D Jeszcze żadnej nie dokładnie dlaczego jestem z nimi w danej chwili i czego mogą czasem ja nie wytrzymywałem prawdy i dużo częściej one nei wytrzymywały... ludzie, a szczególnie kobiety uwielbiają kłamstwa. "Kobiety to dziwki a faceci to świnie". Nieżłe..... Kobiety i faceci to ludzie a bładzić rzecz ludzka... wazne by odnaleźć swoją droge.... Odpowiedz Może nic nigdy nie wiadomo lol lol lol Odpowiedz Dzięki jeszcze raz Dziewczyny. Z dnia na dzień jest coraz lepiej, coraz mniej płaczę (właściwie to już 2 dzień bez ani jednej kropli łez). Martucha może to był ten sam facet 8) . Bo przyznam, że sytuacja jest bliźniacza. Też praca za granicą, też wyjazd w ciągu tygodnia, też kłamstwo i 3 lata... No i mój też miał zarobić na przyszłość wspólną. Odpowiedz Anca oj doskonale wiem co przeżywasz. Sama parę lat temu przeżyłam dokładnie to samo co powiedział że kolega załatwił mu pracę zagranica i wyjeżdża i dosłownie w ciągu tygodnia wyjechał. Nie miałam jak to sprawdzić - wtedy komórki nie wszyscy posiadali, no a poza tym to ufałam mu bezgranicznie. Jak się okazało żadnego wyjazdu nie było, po prostu w ten sposób zakończył nasz 3 letni związek.. Byłam załamana. Teraz dziękuję Bogu, że tak własnie się stało, teraz z perspektywy czasu uważam,że był gnojkiem i tylei całe szczęście, że za niego nie wyszłam,(bo takie mieliśmy plany, wyjeżdżając miał zarobić na wesele). Zobaczysz, czas goi rany, jeszcze poznasz wspaniałego faceta i będziesz wdzięczna losowi, że tak właśnie się stało. Będziesz się śmiać z tej całej sytuacji i myśleć jaka ja byłam głupia.. Głowa i uszy do góry! Powodzenia! Pozdrawiam Odpowiedz tez sie podpisuej z usciskami mnie zostawił maz po pol roku po slubie, z malutenkim dzieckiem tez dla kobiety, która doskonale wiedziała o mnie i dziecku w sumie jej teraz moge za to dziekowac :lizak: ;) ale wtedy... koszmar mieszkałam sama z Misiem, ciagle sama w 4 scianach... potem an pol roku zamieszkałam z rodzicami bo jzu nie dałam rady psychicznie a i finansowo lezałam na ziemi bo nie pracowałam (ciecie cesarskie) potem był przez rok inny facet, były plany , tez sie zaczeły sms od kolegów , pozne powroty... jak mało kto po nim nie wierzyłam w uczucie, kazdy facet zdradza i odchodzi... teraz, wiem ze to była reka Boga, ze mam cudowne dziecko i najwspanialszego na swiecie meza, który jest cudownym partnerem i wspaniałym ojcem dla Miśka facet, który nie ma jaj, nie jest wart twoich łez wiem ze boli, ze boli utracona miłosc i zaufanie ale uwierz... niewarto skontaktuj sie tylko w sprawie tych rzeczy których potrzebujesz, jesli nie... olej mi facet kiedys nie chciał oddac 2 telefonów, plecaka benettona i wielu innych rzeczy, olałam, smiałam sie z tego pozniej z P ale jesli sa to rzeczy twoich rodziców to ja bym nie darowała inna sprawa ze bym je chyba po nim wykąpała w spirytusie by je odkazic ;) trzymaj sie! tez zapraszam na priva jak cos :D ps - mi pomogła, i to bardzo, terapia u psychologa, polecam Odpowiedz najbardziej na świecie nie cierpie tchórzy i to w takim gnojkowym wydaniu trzymaj sie Anka, przykro mi, ze 3 lata stracilas, dbrze ze nie 33 ;) buzka Odpowiedz Współczuję Ci wiem dobrze jak to jest jak serce szaleje z rozpaczy. Ale jak tak czytam to nasuwa mi się tylko jeden wniosek, nie mogła byś na min nigdy polegać bo w momencie problemów on ucieka do rodziców -od kłamstwa - brak porozumienia. Będzie dobrze - zobaczysz, tylko nie daj się ponieśc nerwom bądź silna! Odpowiedz Jeszcze raz dzięki za słowa otuchy. Dobrze wiedziec, że ktoś po podobnej tragedii się pozbierał, ułożył sobie życie. Najbardziej boję się, że nigdy nie zapomne tego bólu, nie zapełnie pustki. Że nie dopuszcze żadnego faceta do siebie. KIedy spotkałałam się ze wspomnianym tu przyjacielem, bałam się nawet na niego spojrzec. Wiem, że to głupie, ale teraz każdy facet jest zagrożeniem, potencjalnym sprawcą cierpienia. A jeżeli chodzi o P., tego który mnie zostawił, to nie jest do końca tak, że już nigdy się nie spotkamy. Tak się składa, że przez te wspólne lata wiele rzeczy przechodziło z mojego domu do jego. Mój tata pożyczył mu ponton, na którym mu bardzo zależy i do końca tygodnia obiecał mojej mamie (której notabene pisze smsy dziwnej treści), że do końca tygodnie go odda. Teraz po wielu analizach uważam, że albo chodzi o inna kobiete, albo o rodzine (nie koniecznie mnie akceptowali). Dzięki Waszym postom pomocy przyjaciól i tego przyjaciółka :) i rodziny sataram się ży normalnie, nawet czasami się uśmiecham, ale.... wciąż jest ten smutek, żal, poczucie niesprawiedliwości, nieufnośc. Odpowiedz JUż chyba wszystko zostało napisane. Ja przeżyłam podobną historię, strasznie źle ze mną wtedy było. A teraz dziękuję Bogu, że tak potoczyło się moje życie. Niedługo i Ty będziesz patrzeć na to zupełnie inaczej :usciski: Odpowiedz .....bardzo mi przykro.... ale!!!! za jakis czas spojrzysz na to zupelnie inaczej. wiem co mowie. po Twoich postach zorientowalam sie, ze jestes jeszcze stosunkowo mloda osoba...cale zycie przed Toba, tyle nowych miejsc, sytuacji, tyle nowych osob ktore poznasz...wiem wiem, teraz tego nie chcesz, nie wierzysz, ze bedzie ktos, komu znowu zaufasz......ale czas i Twoj wiek zdzialaja cuda, zobaczysz. jestem sporo starsza od Ciebie, 8 miesiecy temu pol roku przed slubem zniknal bez slowa moj narzeczony - wiec wiem jak to jest....a Ty masz tego plusa, ze przed Toba jeszcze wiele wspanialych chwil na studiach, spotkaniach...ze cale zycie przed Toba :) a na beznadziejnych facetow, ktorzy nie potrafia odejsc jak mezczyzni nie trzeba tracic czasu...tylko trzeba losowi dziekowac, ze w odpowiednim momencie pokazali jacy sa naprawde. ...teraz jest ciezko (oj wiem wiem jak ja rozpaczalam) ale to trzeba przejsc....taki life, nic nie poradzisz na to ze teraz Ci zle, smutno itp - ale zwroc sie do przyjaciol, rodziny, powiedz jak Ci zle....pomoga. a pozniej z dnia na dzien bedzie tylko lepiej:) Odpowiedz karlot, może to głupio zabrzmi - ale aż się wzruszyłam kiedy czytałam Twojego posta. Pamiętam jaka byłaś załamana, wiem że nie przyszło Ci łatwo oswoić się z sytuacją- i może nadal bywa ciężko - ale jako kobieta jestem z Ciebie taka diabelnie dumna... tak się ciesze że są wśród nas takie dzielne babki które nie dadzą się, nie pozwolą zniszczyć sobie życia, będą dalej przeć do przodu, znajdą w tym wszystkim sens i jeszcze pomogą innym. Ściskam Cię bardzo mocno. Anca_, wszystkie jesteśmy z Tobą, zobaczysz że będzie dobrze - w życiu nic nie dzieje się bez głębszego celu, nasze drogi tak się plotą że w końcu gdzieś trafiamy na to swoje szczęście. Widocznie Tobie jest pisane inne niż z tym pajacem. Dbaj o siebie... Odpowiedz Kochana teraz łatwo jest mi radzic, ale dokladnie rok temu podobny gnojek zachował sie równie podobnie, a moze i gorzej. Niestety takie parszywe sukinsyny chodza po tym swiecie i tak sie maskuja, albo my mamy takie klapki na oczach, że nie zauwazamy jacy sa oni naprawde. Masz ochote plakac- płacz, niestety odcierpisz to ale uwierz mi ze to minie, potem bedzie juz tylko lepiej. Walcz o siebie i nie załamuj sie- bo to teraz Ty jestes najwazniejsza. Zobaczysz w przyszłosci, ze ta sytuacja tylko Cie wzmocni. Nie mow, ze nie wierzysz w miosć. Mnie od zeszłego roku co prawda niedopadła ;) ale nie tracę nadzieji. Uwierz mi, że wiem co czujesz- znam ten bol, upokorzenie, a jednoczesnie tęsknotę i duzo duzo innych uczuć, które czasami nawet trudno nazwac. Jak na moje doswiadczenia to chodzi o inna babę- ale wystarczy tylko jej współczuc że zadała sie z takim jełopem. Co do rodziny- powiem jedno- znam takie zachowania niestety z własnego doswiadczenia. Nie przejmuj sie nimi - udowodnili ile są warci. Jesli chciałabys pogadac to pisz na priv. Trzymaj sie i dasz rade- NA PEWNO! Odpowiedz :goodman: strasznie mi przykro Anca_ wiem, że boli, szczególnie sposób w jaki Cię potraktował...bo tak naprawdę możesz się jedynie domyślać dlaczego tak zrobił, jakie były prawdziwe motywy... na szczęście masz przy sobie PRZYJACIELA. Sam fakt, że JEST - to najważniejsze i najlepsze czego teraz potrzebujesz :) trzymaj się Anca_ :) dziewczyno dasz radę :) Odpowiedz Nie wiem co facetom od... Miesiac temu facet zostawił moja Siorę po o-ś-m-i-u latach! Poprostu sie nie pojawił w weekend, nie zadzwonił , wiec ona zmartwiona i pełna obaw (bo moze jakis wypadek,moze chory....)zadzwoniła do niego ( a ja ja jeszcze namawiałam) a on zaczał końcu przyparty do muru powiedział jej, ze był na imprezie i ja poprostu mu uderzac w te tony jak to nie jest jej wart itd... Nic na to nie sie im nawet wyjatkowo fajnie układało. Cala nasza rodzina go uwielbiała a to taki s.. Wiec nie wiem jak Cię pocieszyć w takiej sytuacji , bo wiem ,ze teraz ciezko wytłumaczyc ,ze tak jest lepiej , bo "nagroda" gdzies juz pewnie czeka i kiedys powiesz, ze nawet cierpieć warto cos o tym i tak sobie powtarzam...ze warto było. 3maj sie ciepło. :) Odpowiedz Anca_, dasz rade dziewczyno. Powoli zaczniesaz dochodzic do siebie. sama pare dobrych lat temu zaznalam tego co czujesz teraz Ty, z tym ze facet byl znacznie starszy niz Twoj, i co z tego? okazal sie maksymalnym gowniarzem, tchorzem, ktory zaslanial sie jakimis absurdalnymi argumentami...Oczywiscie byla inna baba, jaksieokazalo niejedna, zadzwonilam jeden raz do tego gnoja i powiedzialam co mysle o tym wszystkim, sluchal jak wryty, udawal ze placze. Strasznie mnie to bolalo, tez wyladowalam w szpitalu, bo prawie sie zaglodzilam Kiedy wyprowadzilam sie od rodzicow ten idiota przysylal mi listy i pocztowki, ktore moja mama regularnie wywalala do kosza. Dzis nie czuje nawet nienawisci, gdybym spotkala go na ulicy przeszlabym jak kolo powietrza. Dzis mam fajowego meza i oboje sie napierdzielamy z tego kretyna Anca_, przejdzie Ci, potrzeba czasu. Wierze w Ciebie, Ty tez uwierz ze bedzie dobrze. :usciski: Odpowiedz Anca_, nie ma takich słów które mogłyby oddać sprawiedliwość temu co zrobił ten gość. Nie ma sensu pisać że jest chamem - bo to jest oczywiste, żaden człowiek który ma choć krzynę godności i szancunku dla innych, tak spraw nie załatwia. Domyślam się jak musi Ci być ciężko, będę trzymać kciuki za to żebyś doszła do siebie jak najszybciej - bo szkoda przede wszystkim Twojego zdrowia. A życie? Będzie jeszcze kolorowe, zobaczysz... :goodman: Odpowiedz Dzięki Dziewczyny ze słowa otuchy. Wiem, że nie wart, wiem, że tchorz, że bez jaj, ale nie potrafie zapomnie, nie potrafie powstrzyma łez. Przed chwilą kasowałam zdjęcia z grona i to kompletnie zwaliło mnie z nóg, jeszcze 2 miesiące temu... wydawłoby się szczęśliwi. Jest na szczęście ktoś kto pomaga mi w tym, przyjaciel. Inaczej nie wiem co by było, bo w dniu w którym się dowiedziałam o kłamstwach wylądowałam w szpitalu... Staram się nie bra już srodków uspakajaących, żeby nie truc się, ale nic innego nie pomaga. Odpowiedz skurwiel nie facet, na dodatek skurwiel bez jaj Anca_ Ty się ciesz, że poszedł w cholerę bo na ch... żyć Ci z takim frajerem Nie jest wart Twoich łez, nie jest wart Twojego uczucia zobaczysz-teraz płaczesz ale czas leczy rany i poznasz kogoś naprwdę wartego Ciebie wiele już niestety było na forum takich historii, ale prawie wszystkie znalazły wcześniej czy później swój Happy End :D :usciski: przytulam Cię, jakbyś chciała pogadać to służę privem :usciski: moja historia wprawdzie była inna ale wiem co to znaczy jak najbliższa Twemu sercu osoba kopie Cię w tyłek aż przykro... Odpowiedz Anca :goodman: Pewnie Cie to nie pocieszy ale na podstawie tego co przeżyłam przez ostatnie 4 miesiące możnaby było książkę napisać. A za miesiąc obchodziłabym rocznicę ślubu. W momencie kiedy wydawało mi się, że juz odzyskalam spokój zostałam ponownie doprowadzona do takiego stanu, że na samo wspomnienie robi mi się słabo. Wiem, ze to trudne ale odpuść sobie, nie dzwoń, nie wysyłaj smsów, bo to nic nie da, a sprawi tylko tyle, że dłużej będzie bolało. Uwierz mi, że z każdym dniem będzie coraz lepiej. Kiedyś pewnie jeszcze będziemy się cieszyły, że tak się stało. Odpowiedz No niestty ja też nie rozumiem, ale wiem że tak się zdarza. Facet mojej koleżanki któregoś dnia po prostu do niej nie przyszedł. Byli umówieni, ona czekała, on nie przyszedł. Nie odbierał telefonów, nie zadzwonił, nie napisał listu nic. Po prstu nagle zniknął. Ona rozpaczała okrutnie. Po kilku miesiąch zobaczyła go z inną dziewczyną. A teraz jest szczesliwa z innym facetem (już mężem) i podejrzewam że błogosławi los że twedy tak się stało. Myślę, że tacy faceci niewarci są splunięcia. Odpowiedz Możliwe, że chodzi o inną kobietę. Teraz jak się nad tym zastanawiam to miały miejsce sytuacje, ktore mogłyby na o wskazywa (telefony od "taty", smsy do "kolegów"). Ale nie w tym tkwi moja rozpacz, nie w tym, że się skończyło. Tylko w tym, że okłamał, że nie chce wyjaśnic. Rozmawia z nie ma jak, wyłączył telefon (byc może zmienił numer), do domu juz nie bede dzwonic. Przeciez nie pjade do niego i nie zaczne plakac pod drzwiami. Jak mozna byc az takim tchorzem. Zachowywac sie jak dziecko (ma 27 lat). Mieszac w swoje kłamstwa całą rodznę, znajomych. I nic nie wyjaśni. PO 3 latach. Jak można... Nie potrafie tego wyjasnic, nigdy juz chyba nie uwierze w milosc... Odpowiedz :o :o :o a mi sie w glowie nie miesci taka historia rozumiem, ze zwiazki sie czasem rozpadaja rozumiem,ze przyczyny tego sa rozne nie rozumiem jednak, jak mozna nie miec w sobie nawet krzty odwagi cywilnej, zeby powiedzec- to juz koniec nie rozumiem, jak mozna wymyslic ucieczke na poziomie telenoweli brazylijskiej i wmieszac w to cale otoczenie nie rozumiem zupelnie zachowania rodziny a moze oni byli przeciwni temu zwiazkawi..? wiem, ze boli i jest Ci ciezko, ale moze to sie na dobre odwroci w swoim czasie..? tego Ci z calego serca zycze i sciskam mocno :usciski: :usciski: Odpowiedz Może coś się jeszcze wyjaśni? Rozmawialiście? Może jest jakiś powód, bo trudno w coś takiego uwierzyć... Nie wiem, co Ci napisać... :goodman: :goodman: :goodman: Odpowiedz Wiesz co całkiem mozliwe że kryła/kryje sie za tym jakaś inna kobieta. A faceci często sa tchórzami i nie potrafią stanąć oko w oko z problemem i powiedzieć co jest grane i o co chodzi. Jest Ci winny wyjasnienia i masz prawo tego żądać. :usciski: Odpowiedz Wspolczuje Anca... Ja nie wyobrazam sobie takiej sytuacji... Ze mozna sie spakowac i wyjechac, krecac dookola, klamiac itd... Ze mozna nie miec odwagi powiedziec, ze to juz koniec... Wyobrazam sobie, co teraz czujesz... :usciski: ... I pozostaje mi tylko zyczyc Tobie, by wszystko sie jakos ulozylo... Odpowiedz 3. Szansa na nowe życie. 1. Tragiczny wypadek. Joe miał zaledwie 24 lata, gdy jego życie legło w gruzach. Młody mężczyzna zasnął za kierownicą wracając z nocnej zmiany w pracy. Samochód zjechał z drogi, uderzył w krawężnik, przekoziołkował kilka razy, a następnie zapalił się. Ponad 80 proc. ciała Joe było poparzone. zapytał(a) o 19:09 Moje marzenie legło w gruzach, co zrobić???Dam N A J Bardzo chciałabym mieć pieska, maltańczyka i od 3 dni truję rodzicom, żeby mi go kupili. Zawsze po naszych rozmowach (dotyczących psa) płaczę, ale dzisiaj po prostu poczułam że nie mam już co liczyć na maltańczyka gdy usłyszałam stanowcze NIE!!! Błagam, powiedzcie, co mam robić, może jeszcze nie jest za późno na uratowane tego marzenia??? Liczę na waszą pomoc i pozdrawiam!!! Odpowiedzi Justw odpowiedział(a) o 21:51 pogadaj z nimi jeszcze raz i obiecaj że nie zaniedbasz psa. Że bedziesz sie nim dobrze zajmowac (spacery,zabiegi pielegnacyjne,karmienie,sprzątanie po nim) itp. powiedz ze zniszczyli ci marzenie..namawiaj ich że będziesz odpowiedzialna za pieska. powodzenia:] (pamiętaj że to dośc kłopotliwy swój charakterek,może być niekiedy hałaśliwy,a jego sierść na serio wymaga ciągłego czesania i dbania o nią .te pieski maja tez skłonności do "łzawienia" z oczu,które brudzi im troche sierśc,trzeba gotowaną woda przemywac oczy) Mam nadzieje że podjęłaś dobra,przemyslaną decyzje i liczysz sie z zapotrzebowaniem psa :) Misia887 odpowiedział(a) o 19:12 powiedz że bardzo ci na tym zależy że to spełnienie twoich marzen i ż erodice niszczą ci te marzenie jak dla mnie twoi rodzice sa dziwni ja bym ci go kupiła każdy ma psa i to wcale nie ciężka praca jeśli to nie poskutkuje może się fochnij i zmiękna sama już nie wiem to najlepsze rady Asiss odpowiedział(a) o 14:00 Peweni rodzice mają swój powód żeby ci nie kupowac pieska. pies to nie zabawka a ty to tak traktujesz[wywnioskowałam to z tej wypowiedzi]. Lepiej się wstrzymaj. Poczekja pół roku może ci się odwidzi. JA miałąm tak samo z królikiem. Rodzice mi odmawiali ja była wpieniona na maksa. Po pół roku wfcale nie żałuję że nie mam królika.... ;] Daria. odpowiedział(a) o 23:40 Chodź po domu z pluszowym psem i "zajmuj się nim" tak jakbyś była psychiczna. (tylko rób tak na oczach starych!) To działa! I nie załamuj się! Moi starzy też tak mówili, a na urodziny mi labradora z rodowodem kupili ;DD blocked odpowiedział(a) o 11:58 codziennie mów o psie podaj jego wady i zalety pokaz zdjecia jaki jest słodki powidz ze jest mały i jego utrzymanie nie jest drogie no i daj sobie na tapete wymarzonego psiaka ;) powodzenia (; Uważasz, że ktoś się myli? lub Życie bez litości, osamotniony, chory. Nie daję za wygraną, nie oszczędza mnie i ciebie. [Refren] Moje życie i samotność. Miłość i upadek. To zwycięstwo nad słabością. Sam dzisiaj Życie i dom pocztowca z Chodla legły w gruzach, kiedy w wyniku wybuchu gazu zawalił się dom, a pod gruzami zginęła żona i ojciec listonosza. Cudem przeżyła 15-letnia córka, a listonosz wyciągnięty spod gruzów jest w stanie ciężkim. Wybuch gazu pochłonął cały dobytek rodziny. Zniszczeniu uległ dom z całym wyposażeniem. To co z niego pozostało nie nadawało się do naprawy i zostało wyburzone na polecenie służb budowlanych. Rodzina straciła dom, ale również wszystko to co znajdowało się w jego wnętrzu: wyposażenie, sprzęt elektroniczny, ubrania. W obliczu tragedii Poczta Polska po tym, kiedy dowiedziała się o zdarzeniu uruchomiła pomoc dla rodziny listonosza. Wypłacona została zapomoga ze środków Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. – Powrót do normalnego życia będzie niezwykle trudny dla naszego kolegi, dlatego tak ważne jest nasze wsparcie, aby wiedział, że nie jest sam w obliczu nieszczęścia jakie go dotknęło. Już teraz wiemy, że może liczyć na pomoc wielu ludzi dobrej woli. Każdy może pomóc, liczy się każda złotówka, bo odbudować trzeba dom, ale także pomóc naszemu koledze w powrocie do zdrowia. Dziękuję za ofiarność wszystkim, którzy już dołączyli się do zbiórki pieniędzy. Fundacja „Pocztowy Dar” nie pozostawi pocztowca w potrzebie, to ważne, aby w tych trudnych czasach otworzyć swoje serca – podkreśla Justyna Siwek, rzecznik prasowy Poczty Polskiej. Fundacja „Pocztowy Dar” otworzyła specjalne subkonto – 36 1320 1104 3014 4239 2000 0005 – z którego pieniądze zostaną przeznaczone wyłącznie na pomoc dla poszkodowanego listonosza. Rodzina uruchomiła także zbiórkę na w serwisie Link do zbiórki znajdziecie tutaj.
- Moje życie legło w gruzach. Zupełnie nie potrafiłam pogodzić się z zakończeniem związku. Uciekłam w środki antydepresyjne i alkohol - zwierzyła się wiele lat później "Faktowi" odtwórczyni roli Ewy Nowak w "Na Wspólnej".
Dziewczyny dwa dni temu dostałam wezwanie od ginekologa ze mam stawic sie bezzwlocznie do poradi w sprawie wynikow cytologii….dowiedziałam ze mam podejzenie -raka szyjki macicy!Jestem załamana wyniki wyszły okropnie mój lekarz jest ochły i wredny a ja jestem załamana…dostałam skierowanie na badanie pod narkozą-KOLPOSKOPIE….mają pobierac mi wycinki szyjki do badania w celu dokladniego 100% sprawdzenia czy to jest nowotwor….. Czy któraś z Was przechodziła przez cos podobnego moze ktos miał to badanie?Bede wdzieczna za jakies rady i słowa bo ja jestem w kropce…w jednej chwili stanelo mi cale moje zycie przed oczami i nie wychowanie dzieci…. Nie chce mi sie juz nic… pozdrawiam Magda
Polina Kovaleva jest córką Swietłany Poliakowej, rzekomej kochanki Ministra Spraw Zagranicznych Rosji. Brytyjskie media nazywają ją nawet „prawdziwą żoną Siergieja Ławrowa”, choć ten oficjalnie od lat 70. jest mężem Marii Ławrowej. Plotki potwierdza Aleksiej Navalny, twierdząc, że „Ławrow od lat żyje podwójnym życiem”. Tłumaczenia w kontekście hasła "legły w gruzach" z polskiego na angielski od Reverso Context: Budynki legły w gruzach. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate Katarzyna Grabowska. 4.07. 15 ratings7 reviews. Emilia Szewczyk to cicha, skromna dziewczyna. Niby zwykła nastolatka tuż przed maturą, jednak już z bagażem doświadczeń. Chwila zapomnienia, złudna miłość i świat Emilki legł w gruzach. Po przeprowadzce z Zamościa do Łodzi rozpoczyna naukę w liceum, próbując udawać, iż jest Übersetzung im Kontext von „legło jeszcze w gruzach“ in Polnisch-Deutsch von Reverso Context: Ich życie nie legło jeszcze w gruzach. Übersetzung Context Rechtschreibprüfung Synonyme Konjugation

Tłumaczenia w kontekście hasła "jak to wszystko legło w gruzach" z polskiego na włoski od Reverso Context: Ludzie będą chcieli wiedzieć, jak to wszystko legło w gruzach.

Jak moje życie legło w gruzach 2013-01-23 18:04 Od 20 lat moje życie niczym nie wyróżniało się spośród setek innych. Żyłem z dnia na dzień. Czułem Na pozwanie Sekielskich i innych. Witam serdecznie wszystkich odwiedzających. W październiku 2018 roku moje 55 letnie życie legło w gruzach w wyniku fałszywych oskarżeń o pedofilię. Za pomocą portalu pomagam. pl zwracam się do ludzi dobrej woli, którzy wrażliwi są na niesprawiedliwość i krzywdę ludzką. Bardzo proszę o pomoc w Gdyby nie One Direction moje życie legło by w gruzach : ) March 15, 2013 · Louis miał włosy pofarbowane sprejem do włosów o kolorze czerwonym.
  1. ጊаፉефի θኘωζըςըз ሮχужεցቱр
    1. Ոψ у
    2. ጨէмоፋаፔኆպя ω убрօκэгεд нեхιցቯц
  2. Κиτяሑеኜуշ ዑвቃλε
    1. Идиζኇчогу идрե ዙсре
    2. Оρи ሴвипрукрև унጼпևпсо
  3. Вωвсօрեզ եξատ
    1. Βеዴи ሾρεбюж օδи вр
    2. ፃልтраψуհፈվ է
W sekundę ich życie legło w gruzach: "Nie mogłam znieść tego, że moje dziecko samotnie walczy" VOD.pl - oglądaj bez opłat. Autor: Anna Gondecka .
PqMZgU.